Zdaniem głównego ekonomisty mBanku Ernesta Pytlarczyka niemal pewne jest, że rewolucję Ukraina  przypłaci głębokim kryzysem gospodarczym i głęboką, być może nawet 20 proc. recesją. Uważa, że pomimo politycznej determinacji państw Zachodu i MFW, ryzyko restrukturyzacji ukraińskiego długu jest obecnie bardzo duże. -  Ukraina nie jest istotnym partnerem handlowym Polski (2,8 procent polskiego eksportu). Polski eksport na Ukrainę może się jednak okazać bardzo wrażliwy na koniunkturę. Wymiana towarowa, wliczając ruch przygraniczny, wynosi około 20 mld zł rocznie – wskazuje ekspert. Z jego szacunków eksperta wynika, że efektem bezpośrednim ukraińskiej recesji byłoby obniżenie dynamiki polskiego PKB o 0,2 -0,4 p. p. - Bardziej istotne wydają się efekty drugiego rzędu związane z rolą Ukrainy jako państwa tranzytowego dla polskiego eksportu do Rosji (5,3 procent polskiego eksportu plus import ropy i gazu do Polski) i Kazachstanu – dodał Pytlarczyk.

W ocenie ekonomisty mBanku  eskalacja konfliktu na Ukrainie może zaszkodzić widocznemu ożywieniu w polskiej gospodarce. Niższy wzrost może zaś wydłużyć łagodne nastawienie Rady Polityki Pieniężnej. - Istnieje ryzyko usterki w cyklicznym ożywieniu ze względu na spowolnienie w Rosji, recesję na Ukrainie i wyhamowanie eksportu na Wschód. Kolejne embarga na płody rolne mogą wzmóc presję na obniżkę cen żywności w kraju - sądzi Pytlarczyk.

- Wypadkową będzie niższa inflacja, co w połączeniu z ryzykami dla wzrostu powinno skutkować łagodniejszą polityką monetarną. Podwyżki stóp w 2014 roku wydają się już mało prawdopodobne - dodał.