Banki stały się przedmiotem zainteresowania Amerykanów z odmiennych powodów. Prokuratura federalna sprawdza, czy BNP nie naruszył działalnością sankcji nałożonych na Iran i inne kraje, prowadząc w nich nielegalną działalność. Z kolei Credit Suisse może być oskarżony o aktywną pomoc w ukrywaniu pieniędzy i unikaniu płacenia podatków przez bogatych Amerykanów.

Zarówno jednak Francuzi, jak i Szwajcarzy uznali, że przedstawienie zarzutów całym bankom może utrudnić prowadzenie operacji w skali globalniej – twierdzi „New York Times". Strona amerykańska wykazuje jednak mało zrozumienia. Kilka dni temu prokurator generalny USA Eric Holder zapowiedział postawienie zarzutów kilku bankom, mówiąc wprost, że żadna instytucja nie jest zbyt duża, aby nie można było przygotować przeciwko niej aktu oskarżenia.

Według przecieków ze śledztw obie instytucje chcą załatwić sprawę na drodze ugody sądowej. Do takiego scenariusza wydaje się skłaniać także prokuratura, ale oskarżenie ma objąć całe banki. W przypadku Credit Suisse w grę wchodzi kara w wysokości 1,6 mld dol. Porozumienie może być zawarte jeszcze w tym tygodniu – twierdzą amerykańskie media. Ugoda zamykałaby ponadtrzyletnie śledztwo przeciwko Szwajcarom. Przedstawiciele banku do końca będą jednak dążyć, aby przyznanie się do winy dotyczyło tylko amerykańskiej filii.

Według „NYT" w ostatnich dniach do USA przyjeżdżało także kierownictwo BNP, włącznie z dyrektorem generalnym Jeanem-Laurentem Bonnafe. Podczas spotkań w Waszyngtonie i Nowym Jorku mieli argumentować, że ugoda zawarta z całym bankiem, a nie tylko spółką w USA, nie tylko odbije się na kondycji finansowej instytucji, ale też będzie miała wpływ na gospodarkę całej Francji. Jednak wyżsi przedstawiciele Departamentu Sprawiedliwości David O'Neil i Preet Bharara mieli sceptycznie podejść do tych argumentów. Według tych samych źródeł ewentualne przyznanie się do winy przez BNP ma kosztować go ok. 2 mld dol., czyli dużo więcej niż 1,1 mld odłożonych na ten cel przez bank.

Tomasz Deptuła z Nowego Jorku