Zmodernizowane banknoty stanowią już ok. 13 proc. banknotów w obiegu. Co nie oznacza, że wszystkie trafiły do naszych rąk. Część z nich leży jeszcze w kasach banków, ale każdy Polak miał już okazję zapłacić nowymi pieniędzmi. Przeważnie były to nominały 100 zł, bo to je najczęściej wyciągamy z bankomatu. Stuzłotówki stanowią ok. 60 proc. wszystkich banknotów będących w obiegu.
Proces wprowadzania nowych pieniędzy wzbudził podejrzenia think tanku Warsaw Enterprise Institut, który w swojej opublikowanej niedawno analizie sugeruje, że zmiana zabezpieczeń banknotów była dla banku centralnego tylko pretekstem – chodziło o to, by dodrukować duże ilości pieniądza i w ten sposób pomóc rządowi zasypać budżetową dziurę. Ta teoria nie znajduje potwierdzenia w danych, z których wynika, że tempo przyrostu gotówki w obiegu jest nawet niższe niż w ubiegłym roku. W obiegu jest obecnie gotówka o wartości 132,3 mld zł. To o 4,9 proc. więcej niż na koniec 2013 r. W tym samym czasie rok wcześnie gotówka przyrastała w tempie 8,7 proc. W dodatku w tym samym czasie, kiedy nowe banknoty trafiały do gospodarki, inne – zniszczone i zużyte – wycofywano. W rezultacie w ciągu ostatnich trzech miesięcy w obiegu gotówkowym przybyło ok. 57 mln sztuk banknotów.
– Wartość pieniądza gotówkowego w obiegu nie jest wynikiem decyzji NBP, lecz efektem popytu na pieniądz w tej formie zgłaszanego przez uczestników obrotu gospodarczego, który za pośrednictwem banków jest zaspokajany przez NBP – mówi Przemysław Kuk, rzecznik NBP. – Zaopatrywanie gospodarki w pieniądz nie ma żadnego związku z finansowaniem deficytu budżetowego czy obsługiwaniem potrzeb pożyczkowych państwa – zapewnia. —agmk