Prezes Nest Banku: Małe banki nie są skazane na pożarcie

Nasze dobre wyniki i dynamika rozwoju pokazują, że na rynku jest miejsce na mniejsze podmioty – przekonuje Piotr Kowynia, prezes Nest Banku. – A przyszłość usług bankowych to AI – dodaje.

Publikacja: 07.05.2025 05:25

Prezes Nest Banku: Małe banki nie są skazane na pożarcie

Foto: materiały prasowe

Jak spodziewana obniżka stóp procentowych NBP wpłynie na wyniki finansowe Nest Banku? Spodziewacie się zysku czy straty w tym roku?

Z jednej strony oczywiście się cieszymy, bo niższe stopy oznaczają, że nasi klienci, w tym przedsiębiorcy, będą mieli tańszy kredyt. Z drugiej jesteśmy świadomi, że wysokie stopy procentowe sprzyjają bankom i gdy spadają, to dla sektora jest to zawsze pewne wyzwanie. Natomiast my się do tego dosyć dobrze przygotowaliśmy.

Jak?

Mamy dużo inwestycji w obligacje Skarbu Państwa ze stałym oprocentowaniem, mamy też, choć od niedawna, kredyty na stałą stopę procentową. To przygotowanie pozwala nam zupełnie spokojnie patrzeć na wynik 2025 czy 2026 roku. Również fakt, że rośniemy dosyć dynamicznie pod względem liczby klientów i udzielonych kredytów, pozwali nam z nawiązką kompensować ewentualne obniżki stóp procentowych.

Rok 2024 zakończyliście zyskiem netto 102 mln zł. Chce pan utrzymać ten poziom w tym roku?

Jesteśmy bankiem, który ma ambicję dalszego wzrostu, poprawienia wyników w każdym zakresie. Więc moją ambicją jest, by ten wynik netto nie był gorszy.

102 mln zł zysku to dużo wobec 6,4 mln zł na plusie w 2023 roku. Jak się wam to udało?

To rzeczywiście rekordowy wynik netto. Nest Bank przed 2022 rokiem nigdy nie był zyskowny, tymczasem ostatnie lata są dla nas naprawdę dobre. Jest taka opinia na rynku, że nie ma miejsca dla małych banków, że nie mogą się rozwijać, że są skazane na „pożarcie” przez duże banki. A my pokazujemy, że to nieprawda, że ten mały też może uszczknąć sporo tortu. Że można kąsać tych dużych, zabierając im klientów.

Wysoki zysk to głównie efekt wysokich stóp procentowych?

Nie. Powiedziałbym raczej, że wysokie stopy pozwoliły nam dokonać reorganizacji inwestycji w kluczowe obszary. Dużym osiągnięciem w zeszłym roku było utworzenie od zera spółki leasingowej, która już zaczyna osiągać bardzo solidne wolumeny. Jednym z filarów naszego wyniku finansowego jest silna baza klientów. Klienci nie tylko lokują u nas depozyty, ale też trzymają pieniądze na rachunkach bieżących. Dzięki temu koszt finansowania jest stosunkowo niski.

Czy udało się zrealizować cele na 2024 rok, np. wzrost wartości kredytów do 1 mld zł?

Prawie tak, przekroczyliśmy 912 mln zł, co oznacza 38 proc. wzrostu roku do roku. Rzeczywiście mamy odrobinę niedosytu, że nie udało się tak do końca zrealizować tego celu, ale jeśli uwzględnimy leasing, czyli ponad 200 mln zł finansowania, tu już sytuacja wygląda inaczej. W tym roku ruszyliśmy już z takim impetem, że na pewno poziom miliarda kredytów zostanie przebity, i to mocno.

Jak wygląda pozyskiwanie klientów w sektorze małych i średnich przedsiębiorstw? Rok temu zapowiadał pan, że wyjdziecie poza segment mikroprzedsiębiorstw.

W segment małych firm weszliśmy w 2024 roku. Wzmacniamy kompetencje w tym zakresie, to będzie nasz kierunek natarcia na 2025 rok. Chcemy, żeby w tym roku kredyty dla małych firm stanowiły 20 proc. naszej „produkcji” kredytowej.

Ożywienie popytu na kredyty firmowe miało przyjść w 2024 roku, ale nie przyszło. Teraz te oczekiwania przeniosły się na 2025 rok. Wierzy pan, że w końcu tak się stanie?

W minionym roku rzeczywiście nie było przełomu, a na rynku mikroprzedsiębiorstw popyt nawet się lekko kurczył. Ale chciałbym podkreślić dwie rzeczy. Po pierwsze to, że Nest Bank w tych warunkach rósł, co pokazuje, że nasz model biznesowy się sprawdza. Po drugie, dobra wiadomość jest taka, że według najnowszych danych BIK popyt na kredyt wyraźnie zaczął rosnąć. Liczba nowych wniosków była najwyższa od trzech lat. Analizujemy, z czego to wynika, może to efekt ożywienia gospodarczego, może po części nadziei związanych z obniżką stóp procentowych. W każdym razie nas bardzo cieszy to, że ten segment zacznie wreszcie rosnąć.

Nie boi się pan, że ze względu na nieprzewidywalność polityki Donalda Trumpa mocno wzrośnie niepewność rynkowa i przedsiębiorstwa, zamiast zacząć inwestować, raczej staną w miejscu w oczekiwaniu na rozwój sytuacji?

Boję się, ale też jestem przekonany, że nie powinno to dotyczyć tego segmentu, w którym działa nasz bank. Naszymi klientami biznesowymi najczęściej są jednoosobowe działalności gospodarcze. Geopolityka niekoniecznie od razu przekłada się na ich działalność. To rodzinne biznesy, które są bardzo zwinne, bardzo szybko są w stanie znaleźć się w nowych sytuacjach, dostosować się do nowych warunków rynkowych, co pokazała np. pandemia. Tutaj więc pozostaję optymistą, choć zapewne duże firmy mogą przechodzić większe turbulencje.

Jakie macie plany nowej oferty dla klientów?

Z nowości to kredyt ze stałą stopą procentową – jest już dostępny w ofercie, także oferta kredytowa dla spółek cywilnych oraz kredyt inwestycyjny. Natomiast nie planujemy rewolucji, jeśli chodzi o wdrażanie zupełnie nowatorskich usług. Stawiamy na dynamiczny rozwój, skupiając się na produktach dostosowanych do potrzeb przedsiębiorców, pogłębianiu cyfrowej transformacji i dalszym wykorzystaniu możliwości, jakie daje sztuczna inteligencja. Już w zeszłym roku wdrożyliśmy pierwszego w Polsce bankowego asystenta opartego na AI – N!Asystenta. Nasze rozwiązanie zostało wysoko ocenione przez klientów i branżę.

N!Asystent to nadal program pilotażowy czy też mogą z niego korzystać już wszyscy klienci?

Wciąż jest to pilotaż, jednak może dołączyć do niego każdy zainteresowany klient. To znakomite narzędzie, dzięki któremu każdy może poczuć się jak klient private banking. Z N!Asystentem można porozmawiać o swoich finansach, poprosić o analizę wydatków, można zrobić przelew na podstawie komendy głosowej i zatwierdzić go biometrią. Klient posiada dostęp do całej historii swoich konwersacji z N!Asystentem i może wrócić do nich w dowolnym momencie. N!Asystent jest dostępny siedem dni w tygodni, o każdej porze dnia i nocy, a do tego za darmo.

Jak wygląda wykorzystanie tej usługi?

Mamy bardzo wielu użytkowników, którzy klikają, sprawdzają, jak to działa, i 98 proc. z nich jest zadowolonych z tego rozwiązania.

Na razie bankowcy wskazują, że w sytuacjach problematycznych chatboty się nie sprawdzają, a klienci domagają się rozmowy z człowiekiem.

Ale sztuczna inteligencja to nie chatbot. Myślę, że wkrótce klienci będą bardziej zadowoleni, gdy „obsłuży” ich AI, a nie człowiek, bo może to zrobić szybciej i lepiej.

Dlaczego w ogóle inwestujecie w rozwiązania AI?

Inwestujemy w AI, bo zależy nam na jak najwyższej jakości obsługi. Sztuczna inteligencja może ten proces uczynić bardziej stabilnym, dostosowanym do klienta, a co najważniejsze, najbardziej intuicyjnym i dostępnym 24/7. Czy to oznacza, że potrzebnych jest mniej ludzi, mniej pracowników? Tak, ale to nie jest naszym głównym celem. Naszym celem jest bardziej zadowolony klient, który już wkrótce będzie mógł mieć u nas swojego AI Agenta, dostępnego 24/7. Agenta, który pomoże złożyć wniosek czy dyspozycję, zastrzec kartę i załatwić wiele innych spraw bez konieczności czekania na infolinii czy wizyty w placówce.

Czy w Nest Banku zmniejszyła się już z tego tytułu liczba pracowników?

Na ponad 800 zatrudnionych mamy obecnie kilka stanowisk mniej niż rok temu, ale to nie z powodu rozwoju sztucznej inteligencji. Odwrotnie, musieliśmy zatrudnić więcej osób, stworzyliśmy cały zespół deweloperów, ludzi, którzy zajmują się całą architekturą naszego N!Asystenta.

Mówi się, że sztuczna inteligencja zabierze pracę ludziom, ale żeby to się stało, najpierw trzeba się bardzo napracować. Zastosowanie sztucznej inteligencji w danej organizacji jest bardzo podobne do wdrażania nowych pracowników. Bo AI też trzeba w pewnym sensie przysposobić do pracy, zrobić szkolenie, pokazać procedury, przetestować w boju, a jeśli coś źle działa, to trzeba to poprawić. I to wszystko wymaga pewnych nakładów. Oczywiście, z czasem pewne stanowiska mogą stopniowo znikać – na przykład rola tłumacza. Dziś większość tłumaczeń realizuje nasze wewnętrzne narzędzie AI obsługujące dokumenty w wielu językach. A jeśli potrzebujemy tłumaczenia przysięgłego – zlecamy to zewnętrznie.

W jednym z wywiadów postawił pan prowokacyjne pytanie: czy w ogóle prezesi banków będą potrzebni?

To moje marzenie, żeby nie być potrzebnym. Oczywiście to bardzo futurystyczne, może część osób uzna, że jestem szalony, ale nie boję się o tym mówić wprost.

Jak pan to sobie wyobraża?

W prosty sposób. Zakładając, że wszystko, co robię, zostawia ślad cyfrowy w postaci maili, nagrywanych rozmów, spotkań itp., to sztuczna inteligencja może stworzyć profil osobowościowo-zawodowy, który będzie zachowywał się podobnie jak ja. Może stworzyć taką cyfrową kopię, cyfrową wersję prezesa banku, która mogłaby uczestniczyć w spotkaniach, wyrażać swoje zdanie na dany temat, podejmować decyzje takie jak ja. Dotyczy to w zasadzie każdego stanowiska osadzonego w cyfrowym świecie.

Czy cyfrowy prezes może być kreatywny, wymyślać nowe rzeczy, mieć nowe pomysły na rozwój danej instytucji?

Pewnie przez jakiś czas jeszcze nie, ale docelowo zapewne tak będzie. Nie wierzę w takie zaklęcia, że sztuczna inteligencja nie może być empatyczna, twórcza czy innowacyjna. Dopuszczam taką możliwość. I chciałbym, żeby nasza firma, nasi pracownicy byli w awangardzie, by jak najlepiej przygotować się na tę nową rzeczywistość.

A jak wygląda wasza obecność w świecie fizycznym? Jakie macie plany, jeśli chodzi o placówki stacjonarne?

Nie mamy planów zwiększania naszej sieci. Większość naszych usług, w tym też dla mikroprzedsiębiorców, to usługi dostarczane cyfrowo.

Ile macie oddziałów obecnie? Kilka lat temu było ich znacznie więcej.

Gdy przychodziłem do banku cztery–pięć lat temu, było ich 90. A teraz placówek bankowych jest 12, a razem z leasingowymi łącznie 25. Przyznaję, to niewiele. Ale tak powinno zostać. Już dawno zmieniliśmy nasz model na cyfrowy. Klienci się przyzwyczaili, a nawet przecież oczekują, że wszystko można zrobić zdalnie. A nasze wyniki, pod względem liczby klientów, sprzedanych kredytów, sumy bilansowej, pokazują, że na tym modelu też można rosnąć.

Niedawno pojawiła się informacja, że wasz właściciel, fundusz AnaCap, chce kupić detaliczną część banku Citi Handlowy. Co z tymi planami?

Mogę powiedzieć, że obecnie na poziomie banku nie są prowadzone żadne prace ani rozmowy na ten temat.

A co ze sprzedażą Nest Banku przez fundusz?

Myślę, że to musi kiedyś nastąpić, bo taka jest koncepcja funduszy typu private equity. Ale który moment jest lepszy, a który gorszy na wyjście z inwestycji i sprzedaż? To nie jest decyzja podejmowana przez zarząd, więc ja nie mogę się na ten temat wypowiedzieć.

Najważniejsze plany na ten rok?

Na pewno będziemy celować w jeszcze większe cyfry, zarówno jeśli chodzi o liczbę klientów, jak i nominały produkcyjne. Dalej będziemy bardzo silnie rozwijać leasing. Dla nas to nowa działka, w którą weszliśmy, ale rynek leasingu jest wiele razy większy niż rynek kredytów dla mikroprzedsiębiorców, co nam daje pole do popisu.

Weszliście w klasyczny leasing samochodów osobowych?

Tak, finansujemy szeroki zakres aktywów, od samochodów osobowych aż po ciężarówki i naczepy transportowe. Stawiamy na te aktywa, które są niezbędne przedsiębiorcom do prowadzenia biznesu, dlatego specjalizujemy się również w finansowaniu maszyn i urządzeń, np. dla sektora budowlanego czy rolnictwa.

Wyniki sprzedażowe Nest Leasing systematycznie rosną. W tym roku planujemy przekroczyć 1,5 mld zł nowego finansowania – mówię tu o sprzedaży ogółem, nie tylko o samochodach.

Jakie cele sobie stawiacie w segmencie klientów detalicznych?

Będziemy dalej dopieszczać naszą bankowość mobilną tak, żeby klienci byli zadowoleni. Ostatnio ją zaktualizowaliśmy, jest jeszcze bardziej nowoczesna, jeszcze bardziej przyjazna, a zastosowanie AI daje klientom poczucie posiadania własnego asystenta, który jest w stanie pomóc im w większości spraw bankowych. To nasza recepta na stabilny, ciągły wzrost.

O rozmówcy

Piotr Kowynia

Prezes Nest Banku od listopada 2021 r., z bankiem związany od 2019 r. jako członek zarządu, a później pierwszy wiceprezes. Odpowiadał m.in. za zarządzanie ryzykiem i przygotowywał nową strategię rozwoju banku. Piotr Kowynia ma ponad 20-letnie doświadczenie zawodowe w sektorze finansowym. W latach 2001–2009 zarządzał obszarem ryzyka w Fortis Banku, a potem przez ponad dziewięć lat związany był z Raiffeisen Bank Polska. Ukończył studia matematyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz Management TM ICAN Institute.

Jak spodziewana obniżka stóp procentowych NBP wpłynie na wyniki finansowe Nest Banku? Spodziewacie się zysku czy straty w tym roku?

Z jednej strony oczywiście się cieszymy, bo niższe stopy oznaczają, że nasi klienci, w tym przedsiębiorcy, będą mieli tańszy kredyt. Z drugiej jesteśmy świadomi, że wysokie stopy procentowe sprzyjają bankom i gdy spadają, to dla sektora jest to zawsze pewne wyzwanie. Natomiast my się do tego dosyć dobrze przygotowaliśmy.

Pozostało jeszcze 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Banki
"Rozsądna". Ekonomiści komentują decyzję RPP o obniżce stóp procentowych
Banki
Stopy procentowe w dół o 50 punktów bazowych. RPP nie zaskoczyła
Banki
Jak zmieni się Santander BP pod rządami Erste Group
Banki
Bank Rosji zajął konta Raiffeisen i zgarnął z nich blisko 2 miliardy euro
Banki
Trzeci bank w Polsce zmienia właściciela. Co to oznacza dla klientów?
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku