Wystąpienie prezesa NBP, na którym uzasadniał on grudniową decyzję RPP o utrzymaniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie, było zaskakująco krótkie. Inaczej niż w ostatnich latach, Glapiński trzymał się też tematu konferencji, która dzięki temu trwała zaledwie 30 minut. Łatwo to powiązać z krytyką prezesa NBP przez przedstawicieli koalicji, która prawdopodobnie stworzy przyszły rząd.
Konferencja Glapińskiego potwierdziła też oceny wielu ekonomistów, że po wyborach do parlamentu zmieniła się funkcja reakcji większości członków RPP. O ile wcześniej gremium to uzasadniało swoje decyzje głównie ryzykiem recesji i bieżącymi zmianami inflacji, o tyle teraz, jak sugerował prezes NBP, najważniejsze są prognozy inflacji w perspektywie czterech-sześciu kwartałów.
W środę RPP utrzymała stopę referencyjną NBP na poziomie 5,75 proc., tak samo jak w listopadzie. Wcześniej w ciągu dwóch miesięcy obniżyła ją o 1 pkt proc. Prezes NBP uzasadniał grudniową decyzję niepewnością co do tego, jak będzie się kształtowała inflacja w 2024 r. Ta niepewność wynika z nieznanych obecnie decyzji przyszłego rządu w odniesieniu do stawki VAT na żywność oraz cen nośników energii.
Adam Glapiński podkreślił, że większą jasność co do ścieżki inflacji RPP będzie miała prawdopodobnie w marcu, gdy zapozna się z nową projekcją Departamentu Analiz i Badań Ekonomicznych NBP. Przyznał tym samym, że wtedy RPP może wrócić do obniżek stóp procentowych, choć podkreślał, że wszelkie decyzje będą podejmowane na bieżąco, na podstawie dostępnych danych.
Prezes NBP powiedział, że dotychczasowy spadek inflacji jest zgodny z poprzednimi projekcjami analityków banku centralnego. I pomijając wspomniane czynniki niepewności, projekcja wskazuje, że inflacja będzie nadal opadała i w ciągu dwóch lat wróci do celu NBP (2,5 proc. z dopuszczalnymi odchyleniami o 1 pkt proc. w każdą stronę). Jak tłumaczył, dalszy spadek inflacji będzie skutkiem tego, że w Polsce wciąż utrzymuje się luka popytowa (bieżący poziom produkcji jest niższy od potencjalnego, możliwego do uzyskania przy pełnym wykorzystaniu mocy wytwórczych), a wcześniejsze zacieśnienie polityki pieniężnej schłodziło akcję kredytową.