Po prezentacji przez Kancelarię Prezydenta nowej wersji ustawy restrukturyzującej hipoteki walutowe akcje banków na GPW wystrzeliły w górę. Najmocniej drożały walory Getin Noble (30 proc.), Millennium (16 proc.), a także mBanku (13 proc.). Nawet największy bank w Polsce, PKO BP, rósł w dwucyfrowym tempie – jego akcje drożały o nawet 13 proc., a akcje nr 3 polskiego sektora bankowego BZ WBK o 12 proc.
To nie przypadek, że zyskiwały akurat te banki, bo to one są najbardziej zaangażowane w kredyty frankowe, a nowy projekt ustawy przewiduje, że w pierwszej kolejności klientom zostaną zwrócone różnice w wycenie walut przez banki a ich notowaniami w NBP. Może to kosztować 3,6–4 mld zł. To ledwie ułamek szacowanych kosztów z poprzednich wersji ustawy o restrukturyzacji hipotek walutowych, sięgających nawet 67 mld zł.
– Biorąc pod uwagę udział banków w polskim rynku hipotecznych kredytów walutowych, najwięcej z tytułu zwrotu spreadów zapłaciłyby PKO BP (0,7 mld zł), mBank i Millennium (po 0,4 mld zł), BZ WBK, Getin Noble Bank i Raiffeisen Polbank (po 0,3 mld zł), BGŻ BNP Paribas (0,2 mld zł) i Pekao (0,1 mld zł). Nie byłby to zatem dla banków ogromny koszt, w większości przypadków mieściłby się w ich rocznych zyskach – szacuje Kamil Stolarski, analityk Haitong Banku.
Ale to nie koniec kosztów, które mogą ponieść banki, bo urzędnicy wyraźnie zaznaczyli, że w przyszłości jednak ma dojść do przewalutowania.
– Podejmiemy zdecydowane działania nadzorcze, chodzi o dodatkowe wymogi ostrożnościowe dla banków – stwierdził Adam Glapiński, prezes Narodowego Banku Polskiego. Wyjaśnił, że bankom zostaną zwiększone tzw. wagi ryzyka dla portfela kredytów walutowych, co zmusi je do utrzymywania „istotnie" wyższych niż dotychczas wskaźników kapitałowych.