Jak wytłumaczy pan spadek wartości kredytów EBI w Polsce w 2016 r. o 1,1 mld euro w stosunku do roku 2015 r.?
Są trzy główne powody. Pierwszy to cykl polityczny. Zmienił się u was rząd. Nowy potrzebował czasu, aby określić swe priorytety lub zredefiniować dotychczasowe. Doszło też do zmian instytucjonalnych m.in. powstania nowych ministerstw. Pojawili się w nich nowi ludzie.. Po drugie, był to okres spowolnienia w wykorzystaniu funduszy unijnych ze względu na przejście z perspektywy 2007-2013 do perspektywy 2014-2020, a kredytowane przez nas projekty są w dużej mierze współfinansowane ze środków UE. I po trzecie, część naszych kredytów udzieliliśmy polskim pożyczkobiorcom już w ramach Europejskiego Funduszu na rzecz Inwestycji Strategicznych (EFIS), a to nowy instrument nie tylko dla nich, ale także dla nas. Wszyscy musimy się jeszcze uczyć jako go używać, nieco inaczej kalkulować ryzyko, które jest wyższe, ale wciąż akceptowalne dla naszego banku. Identyfikacja projektów w nowej formule też zabiera czas.