Rekomendacja S, której projekt nowelizacji przedstawiła niedawno Komisja Nadzoru Finansowego (opinie do niej będą zbierane do 21 września), wymusi na bankach wprowadzenie do oferty dwóch nowych rodzajów hipotek. Chodzi o kredyty typu „klucz za dług", dające klientowi możliwość zwolnienia z długu w zamian za przeniesienie na bank własności mieszkania, oraz kredyty o stałym lub okresowo stałym oprocentowaniu.

Czytaj także: Duże zmiany dla kredytobiorców mieszkaniowych
Restrykcyjne warunki
To wyczekiwane zmiany, szczególnie dotyczące tego pierwszego produktu, bo hipoteki o stałym oprocentowaniu w ofercie paru banków były już od kilku lat, ale zainteresowanie nimi było marginalne (rocznie cały sektor bankowy udzielał ich po kilkadziesiąt w porównaniu do około 200 tys. tradycyjnych, mających zmienne oprocentowanie hipotek). Kredytów z opcją „klucz za dług" w ofercie banków, w przeciwieństwie do krajów zachodnich, nie było w ogóle.
Jednak może się okazać, że tak skonstruowane hipoteki, dające kredytobiorcy koło ratunkowe w razie problemów, mogą podzielić los kredytów mieszkaniowych o stałym oprocentowaniu. – Cena kredytu „klucz za dług", podobnie jak kredytu o stałej stopie, będzie wyższa. Banki będą też wymagać wyższego wkładu własnego, aby wahania wycen mieszkań pozwalały na szybką, a więc zwykle poniżej bieżącej wartości rynkowej, sprzedaż nieruchomości z możliwością spłaty długu. Cały czas klienci w Polsce kierują się ceną, czyli wysokością miesięcznej raty, i jeśli jest ona wyższa dla kredytów z możliwością oddania mieszkania czy o stałym oprocentowaniu, to nie będą takich rozwiązań wybierać – mówi jeden z bankowców pragnący zachować anonimowość.