Wczoraj ukazało się ogłoszenie o konkursie na prezesa PKO BP i siedmiu jego zastępców. Kandydaci mają czas do końca marca na składanie życiorysów. Rada nadzorcza będzie musiała się pospieszyć z wyborem nowego zarządu spółki, bo kadencja obecnego kończy się 19 maja.
Trudno sobie wyobrazić taką sytuację, że ktoś, kto dziś zasiada w zarządzie konkurencyjnego dla PKO BP banku i jest zainteresowany konkursem, będzie mógł zacząć pracę już w maju. Menedżerowie, oprócz kontraktów, zwykle podpisują umowy o zakazie konkurencji. Te zazwyczaj obowiązują 6 – 12 miesięcy.
Nie wiadomo, czy Skarb Państwa, czyli główny inwestor w PKO BP, chciałby, aby nowy zarząd przygotował inną strategię dla banku. – Jeśli ma być podobna, czyli konserwatywna, to wielu polskich menedżerów nadaje się na prezesa PKO BP – uważa Jacek Chwedoruk, dyrektor Rothschild Polska. Jego zdaniem bank ma ugruntowaną pozycję w wielu segmentach i wystarczy ją utrzymać.
Nie znaczy to, że w PKO BP nie ma już co zmieniać. – Jak dotąd nikomu nie udało się zbudować silnego pionu bankowości korporacyjnej. To mogłoby być spore wyzwanie dla nowego prezesa – twierdzi Marek Juraś, analityk Domu Maklerskiego BZ WBK. Chwedoruk dorzuca jeszcze bankowość inwestycyjną. Faktem jest, że rada nadzorcza chce,by jeden z siedmiu wiceprezesów odpowiadał za bankowość inwestycyjną. Jednym z zadań, którymi nowy szef będzie musiał się zająć, jest wdrożenie do końca nowego, zintegrowanego systemu informatycznego oraz rozpoczęcie przygotowań do dokapitalizowania spółki. Minister skarbu Aleksander Grad mówił „Rz”, że ten bank potrzebuje kilku milionów złotych. – Rolą zarządu będzie przekonanie inwestorów do kupowania akcji banku – mówi Marek Juraś.
Aleksander Grad mówił także o tym, że PKO BP powinno się stać silną grupą w naszym rejonie Europy. Jak na razie bank jest obecny tylko na Ukrainie i w Anglii.