Uznano racje banków, które argumentowały, że nowe przepisy są niefunkcjonalne i ryzykowne z finansowego punktu widzenia.
Bazylejski Komitet Nadzoru Bankowego, grupa zrzeszająca najważniejszych na świecie urzędników nadzoru finansowego i szefów banków centralnych, złagodził przepisy mające gwarantować, że duże banki będą w stanie przetrwać kolejne kryzysy finansowe i nie zabraknie im gotówki. Regulatorzy ugięli się pod trwającą od dwóch lat intensywną presją ze strony branży finansowej i złagodzili warunki tak zwanego współczynnika płynności oraz opóźnili jego pełną implementację do 2019 roku.
Tak zwane porozumienie Bazylea III, nazywane tak od szwajcarskiego miasta, w którym odbywały się negocjacje, nakładało na banki obowiązek radykalnego wzmocnienia zabezpieczeń kapitałowych i stworzenia idących w biliony dolarów rezerw płynnościowych. Branża bankowa argumentowała, że zmiany te są przesadne i zmuszą ją do radykalnego ograniczenia akcji kredytowej. Organy nadzoru uznały część tych argumentów i zgodziły się opóźnić lub złagodzić wprowadzenie najważniejszych elementów nowych przepisów.
W niektórych krajach, w tym w USA, narastają pytania, czy pakiet zmian w ogóle zostanie wprowadzony. Każdy kraj indywidualnie zdecyduje, jak stosować te zasady w stosunku do swoich instytucji finansowych.
Nikt nie wie na pewno, czy przepisy te zapewnią właściwą równowagę pomiędzy uniemożliwieniem bankom podejmowania nadmiernego ryzyka a zapewnieniem branży elastyczności potrzebnej do finansowania światowej gospodarki. Wcześniejsze ustalenia bazylejskie nie zapobiegły kryzysom bankowym po części dlatego, że nie obejmowały mało wówczas znanych segmentów systemu finansowego, które stały się przyczyną późniejszych problemów.