W piątek po południu w jednym z oddziałów BPH w centrum Warszawy nic nie wskazywało na to, że od poniedziałku będzie pracował pod nowym szyldem. Ulotki wystawione na stojakach zachwalały rachunki i kredyty banku, zabrakło za to jakiejkolwiek widocznej informacji o fuzji i jej konsekwencjach dla klientów.
– Chyba przechodzi do Pekao SA – odpowiedział na pytanie o przyszłość oddziału jeden z pracowników obsługi klienta. – Ale proszę spytać w okienku naprzeciwko. Drugi pracownik był już lepiej poinformowany. – Na pewno przechodzi – wyjaśnił.
Ponad 1 mln klientów BPH, którzy w poniedziałek staną się klientami Pekao SA, jest nie lepiej poinformowanych. Dla wielu z nich zmiana banku może być dużym zaskoczeniem.
W ubiegłym roku klienci dostali wraz z wyciągami informację o możliwej fuzji. I na tym akcja informacyjna prowadzona przez banki się zakończyła. Dopiero w tym tygodniu BPH wysłał pisma, ale tylko do osób, które w banku nie mają rachunku, za to korzystają z innych usług i na dodatek w kilku różnych oddziałach. Oni od poniedziałku będą klientami zarówno BPH, jak i Pekao SA. Informację o zbliżającej się wielkimi krokami fuzji dostali także ci, którzy korzystają w BPH z bankowości elektronicznej. Reszcie musiały wystarczyć informacje w mediach.
Zgodnie z prawem klienci BPH nie musieli dawać zgody na przeniesienie do Pekao SA.