Nieprecyzyjne przepisy ułatwiają politykom długotrwałe wojny na górze

Akty prawne dotyczące najważniejszych instytucji państwa to skuteczna broń w politycznych sporach

Aktualizacja: 22.02.2008 07:32 Publikacja: 22.02.2008 01:31

Prezydent zwleka z nominacjami sędziów i opiniowaniem szefów służb specjalnych, premier nie chce podpisać wniosków o powołanie dla wiceprezesów Narodowego Banku Polskiego. Często słychać też groźby postawienia przed Trybunałem Stanu lub interwencji Komisji Europejskiej. Sojusznikiem polityków są dwuznaczne przepisy – albo ich brak.

Tryb wyboru prezesa NBP i jego zastępców jest różny. Prezesa wybiera Sejm na prezydencki wniosek. Skierowanie wniosku przez prezydenta nie wymaga dla swojej ważności podpisu premiera. Tak wynika z art. 144 konstytucji. To istotne, bo inaczej jest z wiceprezesami banku centralnego. Ich powołuje i odwołuje prezydent (na wniosek prezesa NBP). To jednak nie wszystko, bo takie akty urzędowe dla swojej ważności wymagają podpisu premiera Donalda Tuska.

– Wniosków tych nie ma bowiem na liście aktów urzędowych, których kontrasygnata prezesa Rady Ministrów nie dotyczy – tłumaczy prof. Piotr Winczorek z Uniwersytetu Warszawskiego.

Co to oznacza?

– Dopóki tego podpisu nie ma, powołanie nie jest ważne – zaznacza prof. Genowefa Grabowska z Uniwersytetu Śląskiego.

Konflikt szefa rządu z głową państwa może więc wydłużyć podjęcie decyzji, które i tak są formalnością. Zdaniem prof. Winczorka kontrasygnaty są jednak pożyteczne, bo pozwalają kontrolować, czy prezydent swoimi decyzjami nie łamie konstytucji. A późniejsze postawienie go przed Trybunałem Stanu jest niezwykle trudne. Premier może odmówić podpisu, bo konstytucja wyraźnie określa, że przez podpisanie aktu ponosi on odpowiedzialność przed Sejmem. Odmowa powinna jednak być umotywowana.

Można za to uściślić przepisy, aby uniemożliwić odwlekanie decyzji.

– Sądzę, że przy rewizji konstytucji można by określić termin na podpis, wyrażenie opinii, mianowanie itp. – dodaje Grabowska.

Mówi też, że lepiej przyjąć jakiś konkretny termin podjęcia wiążącej decyzji, niż stosować takie określenia, jak „rozsądny termin”, „niezwłocznie” itp. Winczorek zaznacza jednak, że nie zawsze taka precyzja będzie możliwa. Dwuznaczne przepisy o banku centralnym spowodowały kilka tygodni temu spór wiceprezesa Jerzego Pruskiego z prezesem Sławomirem Skrzypkiem. Przy okazji padł argument o ograniczaniu niezależności banku centralnego, bo posłowie koalicji rządowej straszyli Skrzypka Trybunałem Stanu. I nie były to czcze pogróżki, bo i większość głosów w Sejmie, i podstawa prawna (podejrzenie złamania przepisów) dawałyby takiemu wnioskowi duże szanse powodzenia. Inaczej jest z Antonim Macierewiczem – jako likwidator WSI i szef kontrwywiadu wojskowego nie był konstytucyjnym ministrem, dlatego stawienie się przed TS mu nie grozi.

– Trybunał nie może być martwy, bo nie ma sensu traktować go jako straszak – przekonuje Grabowska.

Kolejny spór czeka nas przy nowelizacji przepisów o radiofonii i telewizji. Chodzi o prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Komisja Europejska podkreśla, że Polska ogranicza niezależność tego regulatora, który – jak pokazuje działalność Anny Streżyńskiej – ma ogromny wpływ na rynek. Bruksela grozi pozwem do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Nowela przewiduje, że szefa UKE mianowałby i odwoływał premier.

Prezydent zwleka z nominacjami sędziów i opiniowaniem szefów służb specjalnych, premier nie chce podpisać wniosków o powołanie dla wiceprezesów Narodowego Banku Polskiego. Często słychać też groźby postawienia przed Trybunałem Stanu lub interwencji Komisji Europejskiej. Sojusznikiem polityków są dwuznaczne przepisy – albo ich brak.

Tryb wyboru prezesa NBP i jego zastępców jest różny. Prezesa wybiera Sejm na prezydencki wniosek. Skierowanie wniosku przez prezydenta nie wymaga dla swojej ważności podpisu premiera. Tak wynika z art. 144 konstytucji. To istotne, bo inaczej jest z wiceprezesami banku centralnego. Ich powołuje i odwołuje prezydent (na wniosek prezesa NBP). To jednak nie wszystko, bo takie akty urzędowe dla swojej ważności wymagają podpisu premiera Donalda Tuska.

Banki
Ludwik Kotecki, RPP: Adam Glapiński złamał naszą dżentelmeńską umowę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Banki
Były prezes państwowego banku chińskiego idzie do więzienia
Banki
Kolejna awaria w największym polskim banku w ciągu dwóch dni
Banki
Bank centralny Rosji wspomaga wojnę Putina
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
Click to Pay podbija polski rynek - Mastercard rozszerza nowy standard płatności kartą w internecie