Komisja Europejska przedstawiła wczoraj propozycje nowej dyrektywy oraz rozporządzenia, które mają wzmocnić kapitałowo banki, poprawić jakość funduszy własnych i ograniczyć ryzykowne zachowania. To konkretne przepisy, które przekładają na język obowiązujących regulacji zalecenia tzw. Bazylei III – globalnego porozumienia w sprawie nadzoru bankowego. Na Bazyleę III zgodziła się cała G20, ale UE jako pierwsza proponuje konkrety.
– Nasz pakiet o 70 proc. zmniejszy ryzyko wystąpienia kryzysu bankowego – mówił Michel Barnier, unijny komisarz ds. rynku wewnętrznego i instytucji finansowych. – Nawet jeśli się wydarzy, to jego skala będzie mniejsza i tym samym mniejsze koszty ponoszone przez podatników – przekonywał.
Nowe regulacje, jeśli zatwierdzą je w głosowaniu większościowym państwa członkowskie oraz Parlament Europejski, będą obowiązywały banki w UE. Ale ze względu na ogromną skalę ich działania oznacza to ograniczenie ryzyka aż połowy aktywów na świecie. Dla porównania – banki amerykańskie dysponują 20 proc. globalnych aktywów. Przepisy uregulują działalność 8200 banków. Mają być wprowadzane w życie stopniowo do 2019 r. Wymagają od banków zdobycia nowych kapitałów w łącznej wysokości 460 mld euro.
Nowe wymogi
Obecnie wymagany minimalny współczynnik wypłacalności, czyli relacja funduszy własnych do kapitałów ważonych ryzykiem, to 8 proc. O ile ten ogólny wskaźnik się nie zmienia, o tyle już wyraźnie musi się poprawić jego struktura, co wymaga emisji nowych akcji. Obecnie tylko część funduszy własnych musi mieć formę kapitału akcyjnego, czego efektem jest wymagany wskaźnik kapitałów podstawowych do aktywów na poziomie 2 proc. W przyszłości ten wskaźnik ma wzrosnąć do 4,5 proc.
Taki wzrost oznacza konieczność znalezienia nowych inwestorów, poproszenia o dodatkowe pieniądze dotychczasowych akcjonariuszy, ograniczenia skali działania banku lub zmniejszenia ryzyka. – Każdy wzrost wskaźnika kapitałów podstawowych o 1 pkt proc. będzie kosztował 0,1 proc. produktu krajowego brutto – powiedział komisarz Barnier. Jego zdaniem jest to jednak warte efektu, jakim ma być zwiększenie zaufania do banków oraz zmniejszenie prawdopodobieństwa wystąpienia kryzysu.