Jak informowaliśmy w poniedziałkowej „Rz", pierwszy etap obejmuje konsultacje z uczestnikami rynku, które mają się zakończyć do czerwca. W kolejnych miesiącach KE przedstawi propozycje przepisów dla sektora, który dysponuje aktywami 46 mld euro, czyli 25 – 30 proc. aktywów wszystkich instytucji finansowych. W przeciwieństwie jednak do banków, ubezpieczycieli czy funduszy emerytalnych jest słabo nadzorowany. Poprzez swoje związki z tradycyjnymi uczestnikami rynku może się przyczyniać do tworzenia baniek spekulacyjnych. Najlepszym tego przykładem był kryzys kredytów hipotecznych w USA w 2008 r. Dlatego zarówno w USA, gdzie niebankowe pośrednictwo finansowe jest od dawna bardzo rozwinięte, jak i w Unii Europejskiej, gdzie nabrało dynamiki w ostatnich latach, politycy chcą większej kontroli.
– Nie przypisuję ludziom pracującym w tej branży żadnych ukrytych motywów. Zapewniają użyteczne usługi i finansowanie. Nie toczę z nimi wojny. Jak wszyscy inni uczestnicy rynku muszą podlegać regulacjom – powiedział wczoraj Michel Barnier, unijny komisarz rynku wewnętrznego i instytucji finansowych. Według niego nadzorcy muszą wiedzieć dokładnie, co się dzieje w tym segmencie rynku, a jego uczestnicy powinni podlegać takim samym regułom ostrożnościowym jak inni. Dotyczy to m.in. wysokości potrzebnego kapitału czy dopuszczalnego ryzyka operacji finansowych. Nad sposobami kontrolowania instytucji parabankowych pracuje też Rada Stabilności Finansowej, która działa na poziomie G20. Swoje rekomendacje przedstawi w tym roku, Barnier obiecuje ich uwzględnienie w przepisach unijnych.
Bruksela jeszcze nie rozstrzygnęła, czy parabanki i firmy pożyczkowe, takie jak Provident, powinny być ujęte w jednym osobnym akcie prawnym, czy też mają ich objąć istniejące przepisy dla banków, ubezpieczycieli i funduszy inwestycyjnych. Na razie KE skłania się ku temu drugiemu rozwiązaniu, zakładając, że da to więcej możliwości działania każdej z trzech funkcjonujących już unijnych instytucji nadzoru: bankowego, ubezpieczeniowego i nad rynkiem kapitałowym.
Korespondencja z Brukseli