W takim duchu analitycy komentują wyniki nowojorskiej instytucji za I?kwartał 2012 r. Piąty pod względem wartości aktywów bank w USA zarobił w I kwartale 2,1 mld USD netto (3,92 USD na akcję), o 23 proc. mniej niż przed rokiem.
Choć wynik ten o 10 proc. przekroczył szacunki ankietowanych przez agencję Bloomberga analityków, część z nich wskazywała, że na tle konkurencji Goldman Sachs wypadł rozczarowująco. A reakcja inwestorów tę opinię potwierdziła. Po południu akcje nowojorskiego banku nieznacznie taniały. Stało się tak, mimo że po raz pierwszy od 2006 r. – i dopiero trzeci raz od giełdowego debiutu w 1999 r. – bank zdecydował się na podniesienie kwartalnej dywidendy, i to o 31 proc., do 0,46 USD na akcję.
Choć w pierwszych miesiącach roku koniunktura na rynkach finansowych była dobra, przychody Goldmana z obrotu instrumentami dłużnymi, akcjami, surowcami i walutami wyniosły 5,2 mld USD. To o 14 proc. mniej niż przed rokiem. W porównaniu z IV kwartałem ub.r. wzrosły o niemal 68 proc. Całkowite przychody wyniosły blisko 10 mld USD w porównaniu z 11,9 mld USD rok wcześniej.
Pogorszenie wyników nowojorskiej instytucji to m.in. skutek tego, że bank ograniczył podejmowane ryzyko. Maksymalna strata, jaką może ponieść jednego dnia – tzw. wskaźnik VAR – wynosiła w I?kwartale średnio 95 mln USD, o 16 proc. mniej niż przed rokiem i aż o 29 proc. mniej niż w ostatnim kwartale ub.r.
Zdaniem analityków firmy Alliance Bernstein to właśnie jeden z dowodów na to, że Goldman Sachs zmienia model działalności, głównie w reakcji na nowe regulacje. Potwierdzać może to również fakt, że bank wyasygnował w minionym kwartale na płace 4,4 mld USD, o 16 proc. mniej niż przed rokiem. Spadek zatrudnienia w nowojorskiej instytucji był w tym okresie mniejszy. Przeciętna płaca więc spadła, sięgając 135 tys. USD na pracownika.