Na ubiegłorocznych wynikach banku zaciążą obligacje DSS. Czy bank, obejmując te papiery, nie miał świadomości ryzyka, jakiego się podjął?
Maciej Stańczuk:
Posiadamy obligacje DSS o wartości nominalnej 60 mln zł. Nabyliśmy je w ramach emisji organizowanej przez naszego akcjonariusza DM IDMSA w kwietniu ubiegłego roku. Decyzja była zgodna z regulacjami dotyczącymi maksymalnej ekspozycji na jednego kontrahenta kredytowego. DSS był wtedy zdrową firmą. Jednak DSS to skrajny przypadek – spółka okazała się wyjątkowo nieodpowiedzialna i łamała prawo. Nieodpowiedzialna, bo zdecydowała się na kontrakt na budowę autostrady A2, podczas gdy nie miała doświadczenia w tym zakresie ani nie była zdolna podołać temu kapitałowo. A łamiąca prawo – ponieważ chcąc zdobyć finansowanie na autostradę, spółka zaciągnęła kredyt w innym banku i zrobiła to, narażając interesy obligatariuszy.
A o jakich konkretnie działaniach pan teraz mówi?
By zdobyć kredyt, DSS musiał mieć zabezpieczenie. Zarząd spółki doprowadził więc do wycofania z sądu wniosku o ustanowienie hipoteki na rzecz obligatariuszy. Złożyliśmy doniesienie do prokuratury w tej sprawie. Decyzją sądu z ubiegłego tygodnia obligatariusze – zgodnie z warunkami emisji obligacji – w końcu zostali wpisani do ksiąg wieczystych jako wierzyciele hipoteczni na zabezpieczeniach, na pierwszym miejscu.