Jak napisały w poniedziałkowym wydaniu „Rzeczpospolitej" Monika Krześniak, Aleksandra Stanisławska i Urszula Zielińska, „na płatnościach mobilnych zyskają wszyscy". Trudno się z tym nie zgodzić. Banki, także te działające w Polsce, nie mają wyjścia i muszą inwestować w nowe kanały poprawiające dostępność swoich produktów przez mobilną bankowość czy mobilne płatności, co podnosi im koszty utrzymania i pozyskania klienta oraz sprawia, że rentowność poszczególnych produktów się zmniejsza. Rozpowszechnienie się nowych technologii, w szczególności smartfonów i tabletów, prowadzi nieuchronnie do tworzenia nowych modeli biznesowych banków opartych na produktach dostępnych „anytime – anywhere". Nie zdziwił nas wyścig Orange i T-Mobile – kto pierwszy publicznie pokaże swoją e-portmonetkę. E-portmonetka jest rozwiązaniem, którego nie unikniemy i w niedługiej przyszłości wszyscy będziemy z niego korzystali.
Współpraca z bankiem oferującym nowoczesne produkty może przynieść operatorom komórkowym wiele korzyści, np. zastąpienie subsydiowania telefonów kredytem na ich zakup, oferowanie programów lojalnościowych i partnerskich, a także dostęp do bazy klientów banku. Dla banków natomiast to oznacza zaoferowanie klientom nowatorskich produktów, zwiększenie lojalności klientów i – co jest chyba najważniejsze – zwiększenie przychodów.
Liczne korzyści
Korzyści ze współpracy będą widoczne w zwiększeniu efektywności produktów z podstawowego obszaru działalności każdej z firm. Zarządy firm telekomunikacyjnych są świadome tych benefitów i dlatego rozmowy z bankami o wspólnej współpracy rozpoczęły się już kilka lat temu.
Banki są skazane na współpracę z telekomami. Gdyby banki nie zgodziły się na wspólne tworzenie produktów z telekomami, to nietrudno sobie wyobrazić, jaki byłby scenariusz. Firmy telekomunikacyjne albo wystąpiłyby o licencje bankowe, albo kupiły sobie bank, który prowadziłby działalność praktycznie na ich potrzeby. Po co bankom dodatkowa konkurencja? Walka między bankami o indywidualnego klienta jest już dostatecznie ostra, a w niedalekiej przyszłości stanie się jeszcze bardziej agresywna. Bank należący do firny telekomunikacyjnej dysponowałby niesamowicie atrakcyjną i olbrzymią bazą danych, miałby dostęp do milionów potencjalnych klientów. To mógłby być bank, który szybko stanąłby w szranki z największymi.
Banki rozpoczynając blisko współpracę z firmami telekomunikacyjnymi, unikają realizacji negatywnego dla nich scenariusza. Klasyczne modele biznesowe oparte na kredytach równoważonych depozytami wyczerpują się i bankowcy zmuszeni są poszukiwać zarówno nowych produktów dla obecnych klientów, jak również nowych adresatów dla istniejących, lecz często podanych w innej formie produktów. Choć oferta banków opiera się na nowoczesnych technologiach i wykorzystuje najnowsze kanały komunikacji, to jednak często nie nadąża za innymi graczami. Wiedza firm telekomunikacyjnych jest potrzebna.