Korespondencja z Brukseli
Do grudnia tego roku ma być gotowy szczegółowy plan drugiego etapu unii bankowej – ustalili ministrowie finansów UE na nieformalnym spotkaniu w Wilnie w sobotę. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z ustalonym kalendarzem, to mechanizm uporządkowanej likwidacji banków mógłby ruszyć od 1 stycznia 2015 roku. A więc kilka miesięcy po tym, gdy rozpocznie działalność wspólny nadzór bankowy.
EBC szykuje nadzór
W ubiegłym tygodniu ostateczne zielone światło dla wspólnego nadzoru bankowego w strefie euro dał Parlament Europejski. Ocenia się, że jego praktyczne przygotowanie zajmie około roku, a więc ruszyłby na jesieni 2014 roku. Tyle czasu potrzebuje Europejski Bank Centralny na wyszkolenie ludzi i przygotowanie struktur do przejęcia obowiązków od nadzorów krajowych. Będzie bezpośrednio nadzorował 150 największych banków, których aktywa przekraczają 30 mld euro lub 20 procent produktu krajowego brutto kraju siedziby oraz te, które korzystają z pomocy Europejskiego Mechanizmu Stabilności (funduszu ratunkowego strefy euro). W czasie, gdy we Frankfurcie będą trwały działania organizacyjne, w Brukseli i innych stolicach UE politycy przechodzą do dyskusji nad drugim etapem unii bankowej, czyli stworzeniem mechanizmu uporządkowanej upadłości banków. Ma on obejmować instytucję, która będzie na poziomie europejskim decydować o tym, czy banki z problemami likwidować i w jaki sposób, oraz fundusz, który takie banki w razie potrzeby dokapitalizuje. Cele są dwa. Po pierwsze, odpolitycznić decyzje o bankach, co ma szczególne znaczenie w przypadku instytucji ponadnarodowych, gdzie może dochodzić do konfliktu interesów między różnymi krajami działania. Po drugie, zerwać związek między bankami a budżetami państw, który doprowadził do obecnego kryzysu. W Irlandii i Hiszpanii to właśnie nierozsądne zachowanie banków wpędziło w tarapaty budżety narodowe. W przyszłości to same banki miałyby finansować fundusz uporządkowanej upadłości.
Niemcy spowalniają
Wstępny projekt drugiego etapu unii bankowej jest już gotowy, ale dyskusja o konkretach może nastąpić dopiero po wyborach w Niemczech, które odbędą się w najbliższą niedzielę, 22 września. – Od przyszłego miesiąca rozpocznie się głęboka debata i zaczniemy pracować nad rozwiązaniem problemów – powiedział Jeroen Dijsselbloem, szef Eurogrupy (ministrowie finansów strefy euro).
Ocenia on, że jest szansa na dotrzymanie kalendarza, czyli przedstawienie gotowej propozycji legislacyjnego Parlamentowi Europejskiemu przed końcem roku. Największy opór grupy państw budzi pomysł ulokowania ośrodka decyzyjnego w Komisji Europejskiej. Taki model przewiduje projekt opracowany w Brukseli, bo – zdaniem prawników – tylko wówczas niepotrzebne byłyby zmiany w traktatach unijnych. KE chciałaby więc władzy, a decyzje podejmowałaby w oparciu o opinie wydawane przez ulokowaną w EBC radę nadzoru bankowego, która powstanie w pierwszym etapie tworzenia unii bankowej. Tego z kolei nie chcą Niemcy i Finlandia, a także nienależące do strefy euro Wielka Brytania i Szwecja. Berlin proponuje podejście ewolucyjne, czyli najpierw stworzenie sieci współpracujących ze sobą krajowych funduszy, a dopiero potem – wraz ze zmianą traktatów – stworzenie mechanizmu centralnego. – Chcemy szybkiego powstania unii bankowej. Ale chcemy jej na solidnej podstawie z rozsądnymi rozwiązaniami – powiedział Wolfgang Schauble, niemiecki minister finansów. Nowy mechanizm uporządkowanej likwidacji banków ma być, podobnie jak nadzór bankowy w EBC, obowiązkowy dla strefy euro. Polska mogłaby do niego dołączyć na zasadzie dobrowolności.