Po dość zaskakującym roku 2013 banki w iście szampańskich nastrojach wchodzą w kolejny. Wierzą w dalszą poprawę wyników finansowych, a szans upatrują przede wszystkim w ożywieniu gospodarczym i lepszej sprzedaży kredytów.
Jako pierwszy sygnały optymizmu dał Narodowy Bank Polski, który w grudniowym raporcie o stabilności sektora finansowego szacował, że w najbliższych kwartałach może nastąpić przyspieszenie (choć na razie niewielkie) tempa akcji kredytowej. Później powinno być jeszcze lepiej. W podobnym tonie wypowiadają się także analitycy rynkowi.
– Kredyty korporacyjne będą głównym czynnikiem wzrostu sprzedaży w 2014 r. – nie ma wątpliwości Michał Konarski, analityk DM mBanku. – Dynamika pozostanie na poziomie jednocyfrowym. Sektor powinien się skupić na kredytach dla małych i średnich firm, gdzie marże są na znacznie wyższe niż w przypadku dużych przedsiębiorstw. Tu wzrost popytu nastąpi dopiero w drugiej połowie roku - szacuje.
Obok ożywienia w kredytach korporacyjnych Konarski spodziewa się również kontynuacji dobrej sprzedaży kredytów detalicznych. – Będą się na to składać środowisko niskich stóp procentowych, wzrost gospodarczy i programy rządowe, takie jak „Mieszkanie dla młodych" –wyjaśnia.
Gdy o sprzedaż kredytów zapytaliśmy prezesów polskich banków, ci niemal jednogłośnie przekonywali, że poprawa w segmencie korporacyjnym może być widoczna. A segment detaliczny nadal powinien napędzać ich wyniki, podobnie jak w 2013 r.