Piotr Czarnecki: możliwa wyniszczająca batalia cenowa

Ultraniskie stopy to dla części klientów zła wiadomość, bo z powodu słabego profilu ryzyka banki nie zdecydują się udzielić im kredytów – ostrzega Piotr Czarnecki, prezes Raiffeisen Polbanku.

Publikacja: 28.10.2014 12:36

Piotr Czarnecki: możliwa wyniszczająca batalia cenowa

Foto: Fotorzepa, Andrzej Cynka AC Andrzej Cynka

Czy miniony kwartał przyniósł przyspieszenie akcji kredytowej?

Widzieliśmy w ostatnich miesiącach większe zainteresowanie kredytem, zwłaszcza ze strony klientów korporacyjnych. I był to zarówno popyt na finansowanie obrotowe, jak i inwestycyjne. Pomimo niepewności wynikającej z sytuacji na Wschodzie i słabej koniunktury w strefie euro, polscy przedsiębiorcy zachowywali ostrożny optymizm co do perspektyw rozwoju biznesu. Korzystali też z taniego kredytu, ponieważ banki właśnie w segmencie korporacyjnym bardzo mocno rywalizowały o najlepszych klientów. Ostatnie badania NBP dotyczące koniunktury wśród firm pokazują jednak, że ich oczekiwania się pogarszają. Zachodnia Europa ponownie wchodzi w stagnację, z kolei na Wschodzie doszło do znacznego osłabienia walut, kontrahenci mają trudności ze zdobyciem finansowania, nie mówiąc o sankcjach blokujących eksport. Klienci indywidualni, korzystając z niskiego oprocentowania i mając - dzięki spadającym cenom - więcej pieniędzy do wydania, zapewne nadal będą chętnie się zadłużać, ale w umiarkowanym tempie. Przed końcem roku, w związku z podwyższeniem wymogu wkładu własnego, można się spodziewać większego napływu wniosków o kredyty hipoteczne.

A co z jakością portfeli? Czy większa akcja kredytowa nie przełoży się na potencjalnie wyższe ryzyko z tytułu utraty wartości kredytów?

Jakość portfeli kredytowych jest stabilna. Niektóre banki pozbywają się zagrożonych należności, korzystając z dużej konkurencji na rynku firm i funduszy zajmujących się windykacją wierzytelności - to efekt niskich kosztów finansowania na rynku. Utrzymujący się wzrost gospodarczy, rosnące zatrudnienie i dochody konsumentów oraz dobre wyniki przedsiębiorstw nie zapowiadają pogorszenia sytuacji banków w obszarze ryzyka.

Braniu kredytów sprzyjają też historycznie niskie stopy procentowe. Te jednak stwarzają presje na przychody i marże banków. Czy sektor ten zdołał już się przyzwyczaić do tych niesprzyjających warunków?

Najtrudniej w obecnej sytuacji mają banki, które swój biznes opierają na obsłudze klientów detalicznych. Było to zresztą widoczne w kursach ich akcji na giełdzie. Będą one znowu potrzebowały czasu na dostosowanie się do niższego poziomu stóp. W pierwszym półroczu większość banków odnotowała kilku- czy nawet kilkunastoprocentowe wzrosty wyniku z tytułu odsetek i zysku netto, bowiem dla większości z nich większy wpływ na wynik ma proces dostosowania struktury aktywów i pasywów do niższych stóp niż ich bezwzględna wysokość. A w pierwszym półroczu 2013 r. banki mocno odczuły serię cięć ze strony RPP, podczas której stopa referencyjna spadła z 4,75 proc. do 2,50 proc. Potem bankom udało się relatywnie ustabilizować wynik odsetkowy. Z powodu ogromnej konkurencji najwięcej możliwości utrzymania wyników czy - optymistycznie zakładając - ich poprawy wymagana jest większa efektywność kosztowa.

Ale klienci mają powody do zadowolenia?

Nie do końca. Ultraniskie stopy to dla części klientów zła wiadomość, bo z powodu słabego profilu ryzyka banki nie zdecydują się udzielić im kredytów. Co naturalne, klienci narzekają coraz częściej na niskie odsetki od depozytów. Warto jednak zwrócić uwagę, że w obecnych warunkach wciąż uzyskują atrakcyjną realną stopę zwrotu. Widać jednak też przesunięcie części oszczędności w stronę innych instrumentów, jak produkty strukturyzowane czy fundusze inwestycyjne. Od lipca, gdy rozpoczęliśmy sprzedawać fundusze pod własną marką, ich wolumen przekroczył grubo 100 mln zł.

Na wyniki banków w minionym kwartale wpływ miała też obniżka interchange...

Najnowsze dane NBP pokazują, że opłaty za karty czy rachunki spadły w pierwszym półroczu o kilkadziesiąt procent. To efekt silnej konkurencji, pojawienia się nowych podmiotów walczących o klientów indywidualnych. Nie wykluczam, że może rozpocząć się wyniszczająca batalia cenowa. Banki o mniej zdywersyfikowanej strukturze mogą to boleśnie odczuć, a wygrają ci, którzy będą potrafili odpowiednio zarządzać wewnętrznymi kosztami.

Czy miniony kwartał przyniósł przyspieszenie akcji kredytowej?

Widzieliśmy w ostatnich miesiącach większe zainteresowanie kredytem, zwłaszcza ze strony klientów korporacyjnych. I był to zarówno popyt na finansowanie obrotowe, jak i inwestycyjne. Pomimo niepewności wynikającej z sytuacji na Wschodzie i słabej koniunktury w strefie euro, polscy przedsiębiorcy zachowywali ostrożny optymizm co do perspektyw rozwoju biznesu. Korzystali też z taniego kredytu, ponieważ banki właśnie w segmencie korporacyjnym bardzo mocno rywalizowały o najlepszych klientów. Ostatnie badania NBP dotyczące koniunktury wśród firm pokazują jednak, że ich oczekiwania się pogarszają. Zachodnia Europa ponownie wchodzi w stagnację, z kolei na Wschodzie doszło do znacznego osłabienia walut, kontrahenci mają trudności ze zdobyciem finansowania, nie mówiąc o sankcjach blokujących eksport. Klienci indywidualni, korzystając z niskiego oprocentowania i mając - dzięki spadającym cenom - więcej pieniędzy do wydania, zapewne nadal będą chętnie się zadłużać, ale w umiarkowanym tempie. Przed końcem roku, w związku z podwyższeniem wymogu wkładu własnego, można się spodziewać większego napływu wniosków o kredyty hipoteczne.

Banki
Polacy sprawdzają umowy bankowe. Od czerwca mają być prostsze
Banki
Kwietniowa inflacja przypieczętowała obniżkę stóp procentowych w maju?
Banki
Kredyty frankowe przestają być obciążeniem dla mBanku
Banki
Pekao nie będzie składał oferty na zakup Santander BP
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Banki
Dobre wyniki Santandera na początku 2025 r. Co mówi zarząd o sprzedaży banku?
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne