Czy miniony kwartał przyniósł przyspieszenie akcji kredytowej?
Widzieliśmy w ostatnich miesiącach większe zainteresowanie kredytem, zwłaszcza ze strony klientów korporacyjnych. I był to zarówno popyt na finansowanie obrotowe, jak i inwestycyjne. Pomimo niepewności wynikającej z sytuacji na Wschodzie i słabej koniunktury w strefie euro, polscy przedsiębiorcy zachowywali ostrożny optymizm co do perspektyw rozwoju biznesu. Korzystali też z taniego kredytu, ponieważ banki właśnie w segmencie korporacyjnym bardzo mocno rywalizowały o najlepszych klientów. Ostatnie badania NBP dotyczące koniunktury wśród firm pokazują jednak, że ich oczekiwania się pogarszają. Zachodnia Europa ponownie wchodzi w stagnację, z kolei na Wschodzie doszło do znacznego osłabienia walut, kontrahenci mają trudności ze zdobyciem finansowania, nie mówiąc o sankcjach blokujących eksport. Klienci indywidualni, korzystając z niskiego oprocentowania i mając - dzięki spadającym cenom - więcej pieniędzy do wydania, zapewne nadal będą chętnie się zadłużać, ale w umiarkowanym tempie. Przed końcem roku, w związku z podwyższeniem wymogu wkładu własnego, można się spodziewać większego napływu wniosków o kredyty hipoteczne.
A co z jakością portfeli? Czy większa akcja kredytowa nie przełoży się na potencjalnie wyższe ryzyko z tytułu utraty wartości kredytów?
Jakość portfeli kredytowych jest stabilna. Niektóre banki pozbywają się zagrożonych należności, korzystając z dużej konkurencji na rynku firm i funduszy zajmujących się windykacją wierzytelności - to efekt niskich kosztów finansowania na rynku. Utrzymujący się wzrost gospodarczy, rosnące zatrudnienie i dochody konsumentów oraz dobre wyniki przedsiębiorstw nie zapowiadają pogorszenia sytuacji banków w obszarze ryzyka.
Braniu kredytów sprzyjają też historycznie niskie stopy procentowe. Te jednak stwarzają presje na przychody i marże banków. Czy sektor ten zdołał już się przyzwyczaić do tych niesprzyjających warunków?