Kursy akcji spadają w reakcji na zapowiedzi prezydenta elekta Andrzeja Dudy dotyczące podatku od aktywów i przymusowego przewalutowania kredytów frankowych po kursie zaciągnięcia. Oba pomysły byłyby bardzo kosztowne dla sektora bankowego i inwestorzy boją się scenariusza, jaki miał miejsce na Węgrzech, gdzie w wyniku wprowadzenia podobnych pomysłów nastąpiły odpływ kapitału i drastyczna przecena banków. W poniedziałek WIG-banki spadł o blisko 3 proc., ale część kluczowych rynków świętowała (Niemcy, USA i Wielka Brytania) i dopiero we wtorek wróciła do gry. Bankowy indeks stracił we wtorek 1,85 proc.
– Zagraniczni inwestorzy zaangażowani w polski sektor bankowy analizują sytuację. Część woli wyjść nawet na spadkach i zdjąć z siebie ryzyko zmaterializowania się negatywnych scenariuszy – tłumaczy Kamil Stolarski, analityk BESI.
Obydwie zapowiedzi Andrzeja Dudy mocno ciągną w dół sektor bankowy, choć nie znamy szczegółów proponowanych rozwiązań i ciężko oszacować prawdopodobieństwo wprowadzenia ich w życie.
– Oczywiście w tej konstelacji politycznej są to tylko obietnice wyborcze, a nie realne zagrożenie, ale inwestorzy biorą już pod uwagę różne scenariusze po jesiennych wyborach parlamentarnych. Gdyby wprowadzony został podatek od bankowych aktywów w wysokości 0,4–0,5 proc., to kosztowałoby to banki rocznie około 5–6 mld zł, czyli ponad 1/3 wyniku. Inwestorzy już to antycypują – mówi Tomasz Bursa, wiceprezes Opti TFI.
Drugi topór, jaki wisi nad bankami, czyli groźba przymusowego przewalutowania kredytów we frankach, to operacja, która mogłaby kosztować kilkadziesiąt miliardów, choć pewnie byłaby rozłożona w czasie.