Kontrowersyjny przepis obowiązuje w Libanie od późnych lat 40-tych XX wieku. Obecnie prawem tym zajmuje się parlament Libanu, po tym jak jeden z posłów zaapelował o jego uchylenie.
Wspierające działania zmierzające do uchylenia prawa kobiety zebrały się przed bannerem z hasłem "Biel nie zakryje gwałtu".
- Jeśli oni (politycy - red.) nie postawią się na naszym miejscu i nie poczują tego, co my czujemy, nic się nie zmieni - mówi Hayam Baker, jedna z uczestniczek protestu. Kobieta wspomina, że była molestowana seksualnie przez pielęgniarza przed kilkoma laty, kiedy leżała w szpitalu wracając do sił po wypadku.
- Co by było, gdyby mnie zgwałcił? A potem moje dzieci spytałyby mnie: jak poznałaś ojca? Co miałabym powiedzieć? "Poślubiłam mężczyznę, który mnie zgwałcił" - mówiła Baker.
Gwałt jest karany w Libanie karą do siedmiu lat więzienia. Kara może być wyższa, jeśli ofiarą jest osoba upośledzona fizycznie lub umysłowo. Jednocześnie prawo stanowi, że - jeśli gwałciciel poślubi ofiarę - postępowanie karne w jego sprawie zostaje wstrzymane.