Starożytni nie wylewali za kołnierz

Współczesna nauka odkrywa, w jaki sposób w przeszłości tłoczono wino. To była ważna dziedzina życia - pisze Krzysztof Kowalski.

Publikacja: 21.12.2013 07:46

W czasach antycznych w takich kamiennych basenach tłoczono i fermentowano wino. Na zdjęciu wykopalis

W czasach antycznych w takich kamiennych basenach tłoczono i fermentowano wino. Na zdjęciu wykopaliska w Aszkelonie w Izraelu

Foto: AFP, David Buimovitch David Buimovitch

„I począł Noe, mąż oracz, sprawować ziemię, i nasadził winnicę". Tak wedle Księgi Rodzaju (IX:20, przekład księdza Jakuba Wujka z 1599 r.) wyglądały początki winiarstwa. Według mitów greckich pionierem w tej dziedzinie był Dionizos.

Nowożytna nauka przez długi czas miała ważniejsze kwestie do rozstrzygania niż pochodzenie dionizjaku, badacze nie podejmowali tak przyziemnych tematów. W 1870 roku podczas wykopalisk w Pantikapajon (obecnie Kercz na Krymie) natrafiono na obiekt, który odkrywca określił jako „zbiornik na wodę deszczową". W rzeczywistości natknął się na tłocznię wina.

Rzemieślnik, nie pijak

W latach 70. ubiegłego wieku w jednym z greckich starożytnych nadczarnomorskich miast odkopano ruiny domostwa. Następnego roku w Leningradzie podczas wszechzwiązkowej konferencji archeologicznej wysunięto przypuszczenie, że jedno z pomieszczeń z dwiema kamiennymi wannami i platformą odgrywało rolę łaźni (bani!), tymczasem była to typowa dla tamtego okresu i regionu tłocznia wina.

W 1901 r. także w Kerczu znaleziono nagrobek z IV wieku p.n.e. z następującym epitafium: „Scytyjska ziemia skryła w sobie tego Hekatajosa pachnącego Lenajem...". Pachnieć Lenajem mógł człowiek obficie raczący się winem, Lenaje były bowiem jednym ze świąt dionizyjskich, obchodzonym w porze winobrania. Trzeba było dopiero wielu wykopalisk odsłaniających wytwórnie wina w tamtym rejonie, aby epitafium ujawniło swój właściwy sens – zawierało aluzję nie do pijaństwa Hekatajosa, ale do jego profesji.

Specjaliści od dziejów ludzkości przejrzeli na oczy dopiero po wykopaliskach w Mirmeki na Krymie. Ekspedycja pod kierunkiem prof. Kazimierza Michałowskiego odkopała jedną z najlepiej zachowanych starożytnych wytwórni wina. Odkrycie to pozwoliło odtworzyć proces winifikacji i wielkość produkcji. Pojemność cystern wynosiła od 5 do 8 tys. litrów. To dało pojęcie o tym, jak wiele wina produkował świat śródziemnomorski, bo przecież wytwórnie takie archeolodzy zaczęli rozpoznawać także w innych rejonach ówczesnej cywilizacji.

W libańskim Szachim (starożytna Fenicja) badacze z Uniwersytetu Warszawskiego natrafili na dziwne instalacje ulokowane w narożniku budowli. Na środku dobrze przygotowanej kamiennej podłogi tkwił murowany basen głębokości półtora metra, o tynkowanych ścianach. Zejście na jego dno ułatwiały specjalnie ułożone w tym celu kamienie. Polacy nie zgrzeszyli naiwnością, nie dostrzegli w tym obiekcie ani zbiornika na wodę, ani łaźni, lecz tłocznię wina i zbiornik na fermentujący moszcz. Co więcej, okazało się, że została ona urządzona w dawnej pogańskiej świątyni, która wraz z upowszechnieniem się nowej religii popadła w ruinę.

Aszkelon leży nad Morzem Śródziemnym, 30 km na południe od Tel Awiwu. Na podstawie starożytnych wzmianek naukowcy wiedzieli, że słynął z produkcji wina. Poza tym leżał na szlaku handlowym łączącym Europę z Egiptem, Syrią i Mezopotamią. Szlak ten Rzymianie nazywali Via Maris – Droga Morska. Jest on wspomniany w Biblii: „Jak w przeszłości sprowadził Pan hańbę na ziemię Zebulona i na ziemie Naftalego, tak w przyszłości okryje chwałą drogę morską..." (Izajasz, VIII:23). I tak się stało.

Jednym z powodów do chwały była produkcja wina i handel tym trunkiem. W Hamei Yo'av koło Aszkelonu archeolodzy z Izraelskiej Rady Starożytności odkopali tłocznię wina. Zajmuje ona powierzchnię 100 mkw. Składa się z pomieszczenia, do którego wrzucano grona, aby fermentowały, z platformy z prasą do wyciskania moszczu – jej podłoga była nachylona, aby wyciśnięty moszcz spływał do kadzi.

Prawdomówna Biblia

Wytłoczyny trafiały do zbiornika zagłębionego w podłodze – robiono z nich ocet lub zalewano wodą i uzyskiwano tzw. lurę, czyli wino najgorszej jakości przeznaczone dla biedoty. Tłocznia działała w latach 313–636. W jej ruinach archeolodzy znaleźli lampę oliwną w kształcie kościoła, na tej podstawie sądzą, że tłocznia była w rękach chrześcijan.

Analizy biochemiczne wykazały, że większość starożytnych win miała kolor czerwony. Naukowcy dowiadują się tego, analizując osad po kwasie winowym na ściankach antycznych tłoczni i amfor. Nie udaje się jednak poznać smaku tych win. Nic dziwnego, skoro smaku najstarszego zachowanego wina, z 1472 roku, także nikt nie zna (beczka przechowywana jest w szpitalu w Strasburgu).

Chociaż pierwsze jaskółki już są. Naukowcy z George Washington University badają ruiny pałacu w Tel Kabri w Izraelu. Wznieśli go Kananejczycy 3700 lat temu. W jednym z piwnicznych pomieszczeń o wymiarach 8 na 5 m odkopali gigantyczne naczynie o średnicy jednego metra, a wkrótce potem odsłonili jeszcze 39 podobnych naczyń. Analiza osadu na ich ściankach nie pozostawia wątpliwości, że zawierały wino. Gdyby rozlać to wino do współczesnych butelek o standardowej pojemności 0,75 litra, trzeba by ich mieć około 3 tys.

Analiza biochemiczna wykazała również, że wino zaprawiano miodem, cynamonem, jagodami jałowca i miętą. Proporcje zawartości tych ingrediencji były identyczne we wszystkich 40 naczyniach, co dowodzi, że ściśle przestrzegano winiarskiej receptury.

– Piwnica z winem znajdowała się w pobliżu wielkiej sali bankietowej. Biesiadnicy raczyli się w niej koźliną i popijali winem – wyjaśnia należący do zespołu badaczy dr Andrew Koh.

Bajeczna cena

Najstarsze zachowane ślady tłoczenia wina pochodzą z Armenii sprzed ponad 6 tys. lat. Równie stare są ślady greckie. Najstarsze winiarskie ślady z Iranu pochodzą sprzed 7 tys. lat.

W Chinach, w czasach dynastii Shang, już 1600 lat p.n.e. wino było powszechnie spożywane w wyższych warstwach społecznych. Z czasem stało się nawet narzędziem korupcji. Dlatego odkrycie dokonane w grobowcu w Baoji w prowincji Shaanxi pasuje do tego obrazu. Chińscy naukowcy odkryli w nim naczynie z brązu, a w nim wino w postaci płynnej. Naczynie, które zawierało czerwone wino, ma 95 cm długości i 21 cm wysokości.

Najstarsze europejskie wino w płynie ma „tylko" 1650 lat. Szczelnie zamknięta amfora z około 350 roku n.e., znaleziona w 1867 roku w grobowcu rzymskiego notabla w okolicy niemieckiego miasteczka Speyer, przechowywana jest w zbiorach Muzeum Historycznego w Pfalz. Nie ma szans, aby ktokolwiek poznał jego smak, nie zgadza się na to konserwator zabytków. Podczas ostatniej, październikowej aukcji w londyńskim Sotheby's butelkę Chateau Latour (czerwone), rocznik 1961, wyceniono na 5 tys. funtów, tuzin butelek Petrus 1982 sprzedano za 38 tys. funtów, ale pojedyncze butelki tego Petrus 1989 i 1990 poszły po 30 tys. każda. A ile kosztowały starożytne wina?

Dziejopisarze o tym milczą, badań pod tym kątem nie prowadzono. Może są zbyt przyziemne.

„I począł Noe, mąż oracz, sprawować ziemię, i nasadził winnicę". Tak wedle Księgi Rodzaju (IX:20, przekład księdza Jakuba Wujka z 1599 r.) wyglądały początki winiarstwa. Według mitów greckich pionierem w tej dziedzinie był Dionizos.

Nowożytna nauka przez długi czas miała ważniejsze kwestie do rozstrzygania niż pochodzenie dionizjaku, badacze nie podejmowali tak przyziemnych tematów. W 1870 roku podczas wykopalisk w Pantikapajon (obecnie Kercz na Krymie) natrafiono na obiekt, który odkrywca określił jako „zbiornik na wodę deszczową". W rzeczywistości natknął się na tłocznię wina.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Archeologia
Naukowcy zbadali szkielet rzymskiego gladiatora. Przełomowe wyniki analiz
Archeologia
Naukowcy odkryli kolejne tajemnice denisowian. Co wiemy o kuzynach Homo sapiens?
Archeologia
Przełomowe odkrycie archeologów. „Kwestionuje nasze rozumienie historii ludzkości"
Archeologia
Jakie tajemnice kryje stary żydowski cmentarz na Bródnie?
Archeologia
Czy wiek Stonehenge na pewno jest dobrze określony? Zaskakujące odkrycie naukowców