Zdarzyło się to w jaskini El Miron w północnej Hiszpanii (Kantabria). Odkrycia dokonał Jose Iriarte z Uniwersytetu Kraju Basków w Bilbao oraz Alvaro Arrizabalaga z Uniwersytetu w Saragossie. Jest to najstarsze znalezisko tego typu na świecie. Wiadomość o tym zamieszcza „Journal of Archaeological Science".
Kobieta nalażała do gatunku Homo sapiens. W chwili śmierci miała 35 — 40 lat, a więc dożyła wieku sędziwego jak na tamtą epokę. Jej kości spoczywały w głębi jaskini, między ścianą a blokiem skalnym oderwanym od sklepienia. Ludzie, którzy pogrzebali tę kobietę, posypali jej ciało ochrą, naturalnym minerałem — czerwonawym tlenkiem żelaza, dlatego kości z biegiem czasu zabarwiły się na taki kolor. Z tego powodu odkrywcy nazwali zmarłą Red Lady, Czerwoną Damą.
W epoce kamienia posypywanie zwłok ochrą było częstrym zwyczajem, ochra, ze względu na barwę, symbolizowała życiodajną krew.
Próbki pobrane z jaskini zostały poddane analizie palinologicznej (pyłki roślin), na tej podstawie można określić roślinność jaka rosła w danym czasie w określonym miejscu, a tym samym klimat jaki tam wówczas panował. Okazało się, że w bezpośrednim sąsiedztwie kości, a właściwie na nich, było bardzo dużo pyłków Chenopodiaceae — rośliny należącej do komosowatych. Jej małe kwiaty mają barwę białawo-żółtawą. Jednocześnie pyłków takich nie znaleziono gdzie indziej w warstwie sprzed 16 tys. lat ani w ogóle w całej jaskini, w innych warstwach. Być może roślina ta w ogóle nie rosła w pobliżu jaskini i przyniesiona została z daleka.
- Nie ma żadnych podstaw aby przypuszczać, że roślinę tę wykorzystywali ówcześni ludzie, na przykład jako pożywienie lub element posłania. Dlatego sądzimy, że ten skromny bukiet położył na zwłokach ktoś, kto kochał te kobietę — uważa Jose Iriarte.