Jeszcze latem Ministerstwo Zdrowia zapowiadało utworzenie od 40 do 50 breast cancer units (BCU), czyli ośrodków kompleksowo leczących raka piersi. Jednak zdaniem ekspertów kryteria opublikowanego pod koniec września zarządzenia prezesa NFZ w sprawie warunków umów o udzielanie onkologicznych świadczeń kompleksowych spełni zaledwie kilka placówek, głównie szpitali wojewódzkich.
– Nie spełnia ich wiele centrów onkologii, które leczą 80 proc. przypadków nowotworów piersi i z których wiele już dziś prowadzi BCU spełniające normy międzynarodowe, np. Europejskiego Towarzystwa Mastologicznego EUSOMA – mówi prof. Adam Maciejczyk, prezes Polskiego Towarzystwa Onkologicznego i dyrektor Dolnośląskiego Centrum Onkologii (DCO).
– Mój ośrodek nie spełnia kryterium co najmniej rocznego posiadania kontraktu lub umowy z podwykonawcą na rehabilitację. Choć zatrudniamy rehabilitantów, nie zakontraktowaliśmy świadczeń rehabilitacyjnych, bo w katalogu NFZ nie ma kategorii rehabilitacja onkologiczna, a my mamy za mało miejsca, by otwierać rehabilitację ogólną. Chętnie bym to zakontraktował, ale przecież nie cofnę czasu – tłumaczy prof. Maciejczyk.
Czytaj także: Błąd medyczny: 800 tys. zł za niewykrycie czerniaka
Na kontrakt nie ma szans także BCU funkcjonujący od czterech lat w Świętokrzyskim Centrum Onkologii z akredytacją Światowego Towarzystwa Senologicznego (SIS).