Coraz więcej 3-latków ma kłopoty z mówieniem

Wiek, w którym dzieci komunikują się pełnymi zdaniami, niebezpiecznie się przesuwa. Coraz więcej maluchów ma też obniżoną sprawność manualną, donosi Onet.

Publikacja: 20.09.2018 10:01

Niechęć do mówienia i rysowania to skutki nadużywania przez maluchy smartfonów - alarmują pediatrzy

Niechęć do mówienia i rysowania to skutki nadużywania przez maluchy smartfonów - alarmują pediatrzy

Foto: 185384288

Trzylatek powinien znać kilkaset słów, tymczasem, jak czytamy w onet.pl, coraz więcej dzieci w tym wieku nie potrafi jeszcze mówić. Ich starsi koledzy mają z kolei problem z utrzymaniem długopisu czy ołówka w dłoni.

Przyczyną tego niepokojącego zjawiska jest zdaniem pediatrów fakt, że maluchy coraz więcej czasu spędzają wpatrzone w ekran smartfona zamiast bawiąc się z innymi dziećmi, rysując, czy – co jest dla 3-latków typowe – zasypując dorosłych dziesiątkami pytań.

– Coraz częściej do mojego gabinetu trafiają dzieci, które nie mówią. Wiek, w którym zaczynają posługiwać się słowami, coraz bardziej się przesuwa. Nie rozwijają tej umiejętności, bo dostają do ręki smartfona, który wymaga klikania, a nie mówienia - wyjaśnia pediatra i kardiolog dziecięcy Paulina Walasek z gabinetu PWPEDIATRIA.

Smartfony i tablety stanowią wybawienie dla części rodziców. Gdy ich dziecko jest niespokojne lub się nudzi, a oni nie mają czasu się z nim bawić, to wręczają mu elektroniczne urządzenie. 

Da się nawet słyszeć zachwyty, że "mój dwulatek potrafi sam obsługiwać komórkę". Jak się okazuje, ta umiejętność uzyskana we wczesnym wieku powinna raczej martwić, niż cieszyć. Dzieci nadużywające ekranów dotykowych przestają bowiem uczyć się rzeczy, które będą im potem niezbędne.

Rodzice, często nie chcą przyznać, że istnieje jakikolwiek problem. – Dziecko operuje jakimiś pojedynczymi sylabami, a mama czy tata stwierdzają, że to wystarczy na ten moment, bo oni "rozumieją, o co mu chodzi" – opowiada pediatra.

Czytaj też: Epidemia bezsenności nastolatków. To przez smartfony – uważają rodzice

Klikanie zamiast rysowania

Brak posługiwania się mową to tylko jeden z listy problemów, jakie generuje zbyt wczesny dostęp do urządzeń elektronicznych. Innym jest obniżenie sprawności manualnej.

Zazwyczaj dzieci rozwijają ją podczas wykonywania prac plastycznych, układania klocków czy grze na instrumentach. Kiedy aktywność ogranicza się przede wszystkim do przesuwania palcem po ekranie, mięśnie ich dłoni i nadgarstków nie mają okazji, by rozwinąć się w prawidłowy sposób.

– Młodzi ludzie trafiają do szkół z zupełnie inną siłą i zręcznością dłoni niż przed dziesięcioma laty. Gdy dostają do ręki ołówek w szkole, nie potrafią go trzymać – przekonuje w rozmowie z "Guardianem" Sally Payne z Heart of England Foundation NHS Trust. A skoro nie są w stanie utrzymać ołówka czy długopisu, to nauka pisania wydaje się wręcz niemożliwa.

Dr Walasek również zauważa to u swoich pacjentów. – Pojawiają się problemy z właściwym trzymaniem przedmiotów. Ręka przyzwyczaja się do jednego, charakterystycznego ułożenia. Dochodzi do tego dysgrafia czy dysleksja. Smartfon sam poprawia błędy, nie ma więc potrzeby zapamiętywać zasad ortografii – mówi.

Nadmiar bodźców rodzi niepokój i agresję

Mnogość aplikacji, a tym samym możliwości użytkowania, jakie dają smartfony, również nie pozostaje bez znaczenia.

– Słyszę od rodziców, że dzieci mają problemy ze snem. Z czego to wynika? Z przebodźcowania, czyli nadmiernej ilości bodźców z zewnątrz. Kilkulatki mają aplikacje do chatowania, oglądania bajek czy nagrywania się. Używają ich naprzemiennie, na bieżąco odpisują na wiadomości. Filmy animowane, które oglądają, są zazwyczaj bardzo kolorowe z mnóstwem dźwięków. Po całym dniu takiej stymulacji wieczorem dziecko jest rozedrgane. Nic dziwnego, że nie może spać – mówi dr Walasek.

– Używanie smartfona prowadzi też do agresji. I to też bierze się z tego nadmiaru bodźców. Gdy dziecko ma milion rzeczy, które ogarnia w swoim telefonie, a potem styka się z realnym światem, który nie jest tak intensywny, to rodzi się w nim napięcie, któremu musi jakoś dać ujście.

Pediatra uważa, że konieczne jest ograniczenie dostępu do tych urządzeń, które generują wspomniane efekty.

–Maluchy do okresu 2-3 roku życia, kiedy zachodzą najważniejsze zmiany rozwojowe, w ogóle nie powinny używać smartfonów i tabletów. A jeżeli problemy już się pojawiły, to warto zapisać dziecko na terapię integracji sensorycznej, która pozwala przywrócić koordynację ruchową i wzrokową – radzi dr Walasek. 

Terapia integracji sensorycznej opiera się na neuroplastyczności mózgu i jego zdolności do tworzenia nowych połączeń. Ćwiczenia, na których się opiera, pomagają przy zaburzeniach mowy, koordynacji ruchowej, a także w dysleksji czy dyskalkulii.

Trzylatek powinien znać kilkaset słów, tymczasem, jak czytamy w onet.pl, coraz więcej dzieci w tym wieku nie potrafi jeszcze mówić. Ich starsi koledzy mają z kolei problem z utrzymaniem długopisu czy ołówka w dłoni.

Przyczyną tego niepokojącego zjawiska jest zdaniem pediatrów fakt, że maluchy coraz więcej czasu spędzają wpatrzone w ekran smartfona zamiast bawiąc się z innymi dziećmi, rysując, czy – co jest dla 3-latków typowe – zasypując dorosłych dziesiątkami pytań.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Zdrowie
Choroby zakaźne wracają do Polski. Jakie znaczenie mają dziś szczepienia?
Zdrowie
Peru: Liczba ofiar tropikalnej choroby potroiła się. "Jesteśmy w krytycznej sytuacji"
Zdrowie
W Szwecji dziecko nie kupi kosmetyków przeciwzmarszczkowych
Zdrowie
Nerka genetycznie modyfikowanej świni w ciele człowieka. Udany przeszczep?
Zdrowie
Ptasia grypa zagrozi ludziom? Niepokojące sygnały z Ameryki Południowej
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił