Subwencji oświatowej wystarczy tylko na pensje nauczycieli

Samorządowcy twierdzą, że zabraknie pieniędzy na pomoc pedagogiczno-psychologiczną dla uczniów.

Publikacja: 16.11.2018 06:54

Subwencji oświatowej wystarczy tylko na pensje nauczycieli

Foto: Fotorzepa, Jakub Dobrzyński

Choć w przyszłym roku subwencja oświatowa wzrośnie o 2,8 mld zł i wyniesie 45,9 mld zł, według samorządowców zaplanowana kwota jest zbyt niska, by dało się za nią zrealizować wszystkie założone cele.

Czytaj także: Nowy sposób podziału subwencji oświatowej

– Podwyżka ta zostanie skonsumowana przez rosnące od stycznia przyszłego roku wynagrodzenia nauczycieli – mówi Marek Wójcik, ekspert Związku Miast Polskich. – Na nic więcej już nie zostanie pieniędzy – alarmuje.

Brakuje milionów

Eksperci Związku Miast Polskich policzyli, że jeśli miałoby wystarczyć pieniędzy na wszystkie działania określone w projekcie rozporządzenia MEN o podziale subwencji, jednostki samorządu terytorialnego powinny dodatkowo otrzymać 588 mln zł. „Pytanie, gdzie one są, bo nie we wzroście subwencji na rok 2019" – pyta Związek w opinii do projektu, do której dotarła „Rzeczpospolita".

– To dobrze, że ministerstwo zaczęło wreszcie dostrzegać konieczność objęcia dużej grupy uczniów pomocą pedagogiczno-psychologiczną. Problem w tym, że nie zapewniono na nią dodatkowych środków – mówi Wójcik.

Z uzasadnienia do projektu rozporządzenia wynika, że takiego wsparcia potrzebuje 35 proc. uczniów szkół podstawowych i 19 proc. średnich.

Na zbyt niską kwotę subwencji wskazuje także Marek Olszewski, przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP. – Subwencja oświatowa od lat jest za niska. Tyle że obecnie dodatkowe koszty generuje przeprowadzona reforma oświaty. Co roku dokładamy do oświaty, od przedszkola do szkoły średniej, ale teraz dostajemy już zadyszki – tłumaczy Olszewski. Dodaje, że o ile w dużych miastach często jest z czego dołożyć, o tyle małe gminy nie są w stanie aż tyle wyjąć z dość niewielkich budżetów.

– Dla nas 50 czy 100 tys. zł to poważny kłopot – tłumaczy.

W 2019 r. problem będzie tym poważniejszy, że zmieniają się zasady finansowania szkół kształcących w bardziej lub mniej pożądanych na rynku zawodach. Te, które kształcą w zawodach deficytowych, otrzymają dodatkowo 1120 zł na ucznia. Z drugiej strony te, które prowadzą klasy o mniejszym znaczeniu rynkowym (m.in. kształcące przyszłych techników rachunkowości czy opiekunów osoby starszej), otrzymają zamiast 1286 zł – 559 zł na ucznia.

– To terapia szokowa – twierdzi Marek Wójcik. – Takie obniżenie powinno być dokonywane skokowo, tak aby szkoły mogły dokonać stosownych zmian i być może przekwalifikować swoją działalność na inne zawody – dodaje ekspert ZMP.

Zmiana finansowania jest tym bardziej kłopotliwa, że dotknie nie tylko tych klas, które ruszą od września, ale także tych, które już działają.

Płace w górę

Samorządowcy podkreślają, że najbardziej obawiają się tego, że zabraknie im pieniędzy na wynagrodzenia.

– Teoretycznie subwencja powinna pokrywać 80 proc. kosztów wynagrodzeń nauczycieli. Tymczasem obecna w zasadzie wystarcza tylko na pensje. Za inne działania płacimy z własnej kieszeni – mówi Olszewski.

W dodatku nie wiadomo, czy przyszłoroczna subwencja akurat pokryje koszty rosnących od stycznia (o 5 proc.) pensji nauczycieli. Tym bardziej że wciąż wiele samorządów gimnastykuje się z tym, by w ostatnich miesiącach roku znaleźć środki na pokrycie podwyżek wprowadzonych w kwietniu 2018 r.

– Z naszych wyliczeń wynika, że w 2019 r. zabraknie na nasze pensje 30 mln zł – mówi Sławomir Broniarz, przewodniczący Związku Nauczycielstwa Polskiego.

Ponadto w przyszłym roku samorządowcy spodziewają się, że więcej nauczycieli niż do tej pory uzyska wyższy stopień awansu zawodowego. – Gdy pojawiły się pierwsze informacje o tym, że droga awansu zostanie wydłużona, ci, którzy mogli, masowo rozpoczynali awans na starych zasadach. Dla nas to oznacza wyższe koszty – mówi Wójcik.

W projekcie rozporządzenia MEN zaplanowano także, że na jednego ucznia w Polsce będzie przypadało ok. 5593 zł. To o 183 zł więcej niż w tym roku. – Ta kwota realnie będzie niższa. Inaczej nie da się dopiąć budżetów – podsumowuje Wójcik. ©?

Choć w przyszłym roku subwencja oświatowa wzrośnie o 2,8 mld zł i wyniesie 45,9 mld zł, według samorządowców zaplanowana kwota jest zbyt niska, by dało się za nią zrealizować wszystkie założone cele.

Czytaj także: Nowy sposób podziału subwencji oświatowej

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP