Rodzice niepełnosprawnych uczniów wygrywają spór z gminami o finansowanie nauki

Od przyszłego roku na edukację niepełnosprawnych samorządy będą wydawać tyle, ile dostają od państwa.

Publikacja: 29.09.2016 07:41

Rodzice niepełnosprawnych uczniów wygrywają spór z gminami o finansowanie nauki

Foto: 123RF

Ustawodawca postanowił uciąć coroczne spory rodziców z samorządami o zasady finansowania nauki niepełnosprawnych uczniów.

Od 1 stycznia 2017 r. reguła – powtarzana dwukrotnie w ustawach okołobudżetowych na 2015 i 2016 r. – zostanie na stałe wpisana do ustawy o systemie oświaty. A od 1 września 2017 r. ma obowiązywać na mocy nowego prawa oświatowego, którego projekt minister edukacji narodowej zaprezentowała 16 września.

Zgodnie z nią samorządy mają obowiązek wydać na edukację niepełnosprawnych tyle, ile na ten cel otrzymały w subwencji oświatowej w danym roku. Chodzi o 6 mld zł rocznie.

Krok ku dobrej zmianie

– Ustawodawca ma prawo dać samorządom pieniądze i ma też prawo ustalić standardy ich wydatkowania – komentuje Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich. – Skoro postanowił, że część subwencji mamy wydawać w sposób celowany, to lepiej, by zamienił tę część subwencji na dotację celową – wskazuje.

Grzegorz Kubalski, wicedyrektor biura Związku Powiatów Polskich, przekonuje natomiast, że utrwalanie tego rozwiązania w prawie oświatowym jest zwycięstwem marketingu politycznego nad zdrowym rozsądkiem.

Większość rodziców niepełnosprawnych uczniów oraz wspierających ich organizacji pozarządowych to rozwiązanie cieszy.

– Oznacza to bowiem zabezpieczenie interesów dzieci z niepełnosprawnościami i koniec obaw, czy w kolejnym roku pieniądze na ich edukację będą zagwarantowane – mówi Paweł Kubicki ze Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom z Ukrytymi Niepełnosprawnościami im. Hansa Aspergera Nie-Grzeczne Dzieci. – Cały czas jednak oczekujemy na wprowadzenie rozwiązania systemowego, bo to przeniesione z ustaw okołobudżetowych do prawa oświatowego nadal jest tylko rozwiązaniem prowizorycznym – zaznacza Paweł Kubicki.

Obecnie bowiem wysokość środków na edukację zależy od zdiagnozowanej u dziecka niepełnosprawności, a nie od jego potrzeb. Efekt jest taki, że na edukację dziecka z niepełnosprawnością intelektualną przeznaczane są środki znacznie mniejsze niż np. takiego, u którego stwierdzono autyzm, chociaż potrzeby tego pierwszego mogą być o wiele większe.

– Dlatego wciąż czekamy na prawdziwą dobrą zmianę, która spowoduje, że pieniądze na edukację dzieci niepełnosprawnych będą podążały nie za etykietą, lecz za rzeczywistymi potrzebami – mówi Paweł Kubicki. – To jednak będzie wymagało zmiany całego systemu orzekania o niepełnosprawności.

Nie tędy droga

– Pomoc dla dzieci i młodzieży wymagającej specjalnej organizacji nauki i metod pracy od dawna jest zestandaryzowana – wskazuje Grzegorz Kubalski. – O zakresie należnych świadczeń decyduje orzeczenie poradni psychologiczno-pedagogicznej.

I dodaje, że jeżeli pojawiają się problemy z realizacją orzeczeń, to lekarstwem na to nie jest wprowadzanie przepisu zamieniającego „część subwencji oświatowej w dotację celową".

Dyrektor Kubalski wskazuje także, że skutek wprowadzenia takiego przepisu jest jednoznacznie negatywny. A to dlatego, że uniemożliwia on w praktyce oszczędności, np. gdy zalecenia wynikające z orzeczenia o niepełnosprawności można zrealizować taniej.

– Prowadzi to albo do nieefektywnego wydawania środków, albo do udzielania dodatkowego wsparcia – z pewnością cennego z punktu widzenia konkretnego dziecka, ale niekoniecznie uzasadnionego interesem publicznym – wskazuje Grzegorz Kubalski. I dodaje, że nie liczy na to, że ustawodawca zechce te argumenty uwzględnić.

Świadczą o tym dotychczasowe doświadczenia.

– Choć Ministerstwo Edukacji Narodowej w piśmie z 17 maja 2016 r. negowało celowość wprowadzenia tego przepisu do ustawy o systemie oświaty, to już w następnym miesiącu przepis tam się znalazł – mówi Grzegorz Kubalski. – Po prostu zabrakło odwagi cywilnej do tego, by sprzedziwić się często roszczeniowym środowiskom rodziców i opiekunów dzieci wymagających specjalnej organizacji nauki i metod pracy.

Opinia

Agnieszka Niedźwiedzka, koordynator projektu Wszystko Jasne Stowarzyszenie Nie-Grzeczne Dzieci

Reguła zmuszająca samorządy do przeznaczania na edukację niepełnosprawnych środków w wysokości przekazywanej w subwencji spowodowała, że poprawiła się sytuacja w małych gminach. Tam, gdzie jest tylko kilkoro takich uczniów, rodzic może łatwo zweryfikować, czy gmina wydała pieniądze zgodnie z przeznaczeniem. Trudniej to sprawdzić w dużym mieście lub w gminie, która środki na niepełnosprawnych rozlicza razem z np. wydatkami na przedszkola. W dokumentach wszystko się zgadza, ale wsparcia nadal brak. Postulujemy, aby pieniądze na niepełnosprawnych były przekazywane bezpośrednio do szkoły. A ich wysokość powinna zależeć od potrzeb ucznia, a nie zdiagnozowanej dysfunkcji.

Ustawodawca postanowił uciąć coroczne spory rodziców z samorządami o zasady finansowania nauki niepełnosprawnych uczniów.

Od 1 stycznia 2017 r. reguła – powtarzana dwukrotnie w ustawach okołobudżetowych na 2015 i 2016 r. – zostanie na stałe wpisana do ustawy o systemie oświaty. A od 1 września 2017 r. ma obowiązywać na mocy nowego prawa oświatowego, którego projekt minister edukacji narodowej zaprezentowała 16 września.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Prawo w Firmie
Trudny państwowy egzamin zakończony. Zdało tylko 6 osób
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Reforma TK w Sejmie. Możliwe zmiany w planie Bodnara