Rz: W Internecie Rzeczy (Internet of Things, IoT) działa już na świecie ok. 8,5 mld urządzeń, codziennie dochodzą miliony nowych. Da się zapewnić cyberbezpieczeństwo ich użytkownikom?
Przemysław Kania: Spojrzałbym na to z różnych perspektyw. Trwają prace na poziomie legislacyjnym, polityki bezpieczeństwa, jak i na poziomie świadomości producentów tych urządzeń, by miały „zaszyty" element software'u, który zapewni im to bezpieczeństwo. Ale trzeba pamiętać, że te działania nie w pełni zakończą się sukcesem.
Dlaczego?
Po pierwsze, urządzeń jest ogromna ilość. Po drugie, często jest w nich trudno zainstalować jakiekolwiek oprogramowanie. Po trzecie, duża ich część to drobne rzeczy, gdzie krytyczne znaczenie ma cena, pobór prądu czy długość życia. Dlatego wydaje nam się, że kluczowe jest to, by sieć – która będzie tymi końcówkami zarządzała, komunikowała się z nimi i zbierała informacje – była zbudowana tak, by wpływała na bezpieczeństwo całego systemu.
Wielu użytkowników nie kupuje inteligentnego urządzenia właśnie w obawie o bezpieczeństwo. Słusznie?