Mówimy o rozwiązaniach, które ułatwiają ewentualną inwigilację. Bilet kartonikowy zapewnia anonimowość.
Nie nazwałbym tego inwigilacją. Instalując jakąkolwiek aplikację na smartfonie, wyrażamy zgodę na dostęp do naszego mikrofonu, książki adresowej czy aparatu fotograficznego. Dane zbierane przez aplikację nie zawsze służą inwigilacji, ale przede wszystkim podnoszeniu jakości usług. Aplikacje mogą monitorować użytkownika, ale przeważnie tego nie robią. Chyba że dojdzie do przestępstwa. To jest oczywiście kwestią podejścia klienta, przepisów prawa i wykonawcy aplikacji. Zamiast wizerunku można wykorzystać beacony. Są to urządzenia, które wysyłają informację, drugie urządzenie, na przykład smartfon z włączonym Bluetooth, taką informację odbiera i rejestruje wejście do pojazdu.
W państwa systemie muszą być bramki?
Mogą. W Holandii na przykład są bramki w tramwajach, ponieważ takie było wymaganie klienta. W Korei Południowej są bramki, ale otwarte. Pytanie, które rozwiązanie najlepiej sprawdziłoby się w Polsce. To już kwestia badań i odpowiednich technologii. W Polsce bramki funkcjonują w warszawskim metrze i spełniają swoją funkcję. Dzięki tym nowoczesnym rozwiązaniom można np. wykorzystać taryfy przystankowe. Pasażer, wchodząc do dowolnego środka transportu publicznego, rejestruje się, a wychodząc, wyrejestrowuje się z podróży. System wie, ile dokładnie przejechał przystanków, i na tej podstawie wylicza cenę usługi. Nie jest to bilet okresowy, to opłata za przejazd konkretnego odcinka trasy automatycznie naliczana w systemie centralnym. To także korzyści dla pasażera. Wsiadając do autobusu czy tramwaju, musi kupić bilet okresowy, np. za 3 zł, niezależnie od tego, czy przejedzie dwa przystanki czy sześć. Jeśli zapłaci za konkretny odcinek np. 2,4 zł, to na tym zyska. Niby 60 gr, do których odwołujemy się w tym przykładzie, to niedużo, ale w skali roku mówimy o konkretnej kwocie, którą można zaoszczędzić.
Kto jest operatorem systemu centralnego np. w Holandii?