Niedzielny zakaz bije w dużych

Na ustawie zyskują duże platformy internetowe, większe sklepy tradycyjne mają z tym prawem największy problem – mówi Christophe Rabatel, prezes Carrefoura Polska w pierwszym wywiadzie.

Aktualizacja: 26.09.2018 22:37 Publikacja: 26.09.2018 21:00

Niedzielny zakaz bije w dużych

Foto: materiały prasowe

Konkurencja na naszym rynku jest coraz ostrzejsza. Co jest dla dużych sieci największym wyzwaniem – nowe zachowania konsumentów, zmiany prawa czy ogólne trendy globalne?

Wydaje się, że dla wszystkich sieci handlowych w Polsce w jeszcze większym stopniu niż na innych rynkach wyzwaniem jest to, aby rosnąć w sposób zrównoważony. Polska ma z tym problem, bo 33 z 50 najbardziej zanieczyszczonych miast Europy znajduje się właśnie tutaj. Potencjał do modernizacji jest zatem duży i widać go na wielu płaszczyznach. Choćby w rolnictwie ekologicznym, które silnie rozwija się w Europie Zachodniej, np. we Francji, a w Polsce potrzebuje wsparcia.

Jestem prezesem polskiej spółki i gdybym nie był przekonany, że takie podejście da się przełożyć także na biznes, to podjąłbym inną decyzję niż przyjęcie tego stanowiska. Zgodnie z naszą nową strategią chcemy przyczynić się do upowszechnienia produkcji ekologicznej w Polsce. Naszą ambicją jest bycie liderem zmian w żywieniu. Nie da się wszystkiego zrobić z dnia na dzień, ale chcemy w średnio i długookresowych założeniach postawić na takie wartości jak żywność bio czy generalnie produkty prozdrowotne. Ruszyliśmy już z wielką kampania Act for food, chcemy dzięki temu szybciej się rozwijać i zmieniać nasze otoczenie.

W którym kanale Carrefour chce się najszybciej rozwijać?

Stawiamy na prawdziwą omnikanałowość, rozwijanie się we wszystkich segmentach rynku to coś, co zdecydowanie odróżnia nas od konkurencji. To też wyzwanie, aby być skuteczniejszym w dotarciu do klienta. Oczywiście są sieci dyskontowe, które działają w innym modelu, głównie opartym na promocjach, ale my chcemy się wyróżniać swoimi dotychczasowymi walorami jak jakość produktów, cena i wspomniana wielokanałowość. Cena to wciąż czynnik determinujący zachowania konsumenta, a my dzięki obecności we wszystkich segmentach rynku i stawianiu jednocześnie na jakość, chcemy ją uczynić dostępną dla wszystkich. Klient podejmuje decyzję o tym, gdzie kupuje – idzie do sklepu albo zamawia do domu, a my oferujemy wszystkie opcje: hiper i supermarkety, sklepy convenience, galerie handlowe i sklep online.

Można też zamawiać w sklepie dzięki ekranom, jak w warszawskiej Promenadzie. Ten nowy format to mniejszy niż dotąd hipermarket, czy inne będą też zmniejszane? W całej Europie duże sklepy mają problemy.

We Francji średnia powierzchnia hipermarketu jest znacznie większa niż w Polsce. Tutaj to 4-6 tys. mkw., największe mają ok. 12 tys. mkw., we Francji z kolei średnio ponad kilkanaście tysięcy, największe nawet 25 tys. Dzisiaj mniej to odpowiada zachowaniom konsumenckim, ludzie wolą spędzać na zakupach mniej czasu niż kiedyś. Faktycznie to ogólnoeuropejski trend, ale w Polsce dotyka nas mniej. Zakupy w sklepie o powierzchni 25 tys. mkw. to prawdziwa wyprawa. Jeśli jednak zapewniają unikalne doświadczenia klientom, warto takie placówki zachować, jak np. największy hipermarket we Francji w Villiers en Biere.

Nasz koncept w Promenadzie to 2 tys. mkw. i plasuje się pomiędzy różnymi formatami, małym hipermarketem i dużym supermarketem. Mamy tam szereg nowych usług jak rozbudowana zdrowa półka, szeroki wybór produktów lokalnych, piekarnia także z obsługą czy restauracja. Z takiego formatu wyciągamy wnioski, które staramy się uwzględniać w innych lokalizacjach, chcemy zbierać doświadczenia z rozwiązań testowanych wśród klientów.

Zatem nowych sklepów tego typu już nie będzie?

Mogą być, to temat otwarty. Otworzymy też pierwszy sklep Carrefour BIO. Wybieramy właśnie lokalizację.

Hipermarkety będą zatem zmniejszane?

Przedwcześnie by o tym mówić, jestem tu stosunkowo niedługo. Nie ma jednej odpowiedzi, zależy wszystko od lokalizacji. Mamy wiele takich, które działają doskonale. Ich nie będziemy musieli zmieniać, oczywiście poza elementami wynikającymi z nowej strategii. Ale są też takie, w których trzeba dokonać zmian – przebudować, zmienić działy, uwydatnić atuty.

Mamy dużo hipermarketów, które radzą sobie doskonale, dlatego nie można generalizować ocen odnośnie tego formatu. Sytuację trzeba sprawdzić. W Polsce widzę rzeczy, które trzeba zmienić. Nowy szef nie musi od razu robić rewolucji i wywracać wszystkiego do góry nogami, bo może to mieć destrukcyjny wpływ na firmę. W Polsce w ostatnich latach wiele się zmieniło na dobre, nasza kampania z Napoleonem była sukcesem. Widzę też zalety franczyzy.

A zakaz handlu w niedzielę? We Francji działa od lat w różnych formach. Na ile to dla was duże wyzwanie? Część sklepów może działać bo są franczyzą.

Dwie niedziele w miesiącu z zakazem, w przyszłym trzy, a od 2020 r. wszystkie. To niekorzystana sytuacja dla całego sektora dystrybucji w Polsce. We Francji zakaz obowiązuje, ale w różnych wariantach. Generalnie uderza głównie w duże sklepy i ten temat jest dość złożony.

Łatwo jednak trafić na Francuzów, którzy na to narzekają.

Tak, ale z innych powodów. Francuzom nie przeszkadza brak dużych sklepów spożywczych w niedzielę, małe wtedy działają. W niedzielę wolą kupować inne produkty, to tzw. zakupy „spacerowe", impulsowe – towary premium kupowane dla przyjemności. To również agd czy rtv, zakupy planowane w tygodniu, a robione w weekend. Tego konsumentom bardzo brakuje, w Polsce też tak będzie.

W Polsce zawsze mieliśmy w ten dzień tłumy, we Francji też i teraz trwa dyskusja, co zrobić dalej z tym fantem. Prezydent Emmanuel Macron trochę poruszył system. Zdefiniowano kilka stref turystycznych, w których dopuszczono handel w niedzielę, aby nie tracić choćby dochodów od turystów. To pierwszy etap zmian, które idą w dobrym kierunku.

A jak będzie w Polsce, nie wiadomo. Generalnie jesteśmy częścią rynku, który ma problem. Wielkie platformy e-handlu zyskują na zakazie, bo klienci zrobią w ten dzień zakupy w internecie, zwłaszcza takie jak dobra trwałego użytku czy wspomniane kategorie „spacerowe".

Sklepy, które tego rodzaju asortymentu nie mają, nie odczuwają wpływu zakazu handlu tak mocno. My musimy znaleźć inne segmenty operacyjne, które pozwolą nam zminimalizować negatywne skutki tej ustawy.

Już pierwsze miesiące pozwoliły nam wypracować rozwiązania. Wynik like for like (bez nowo otwartych w tym roku sklepów – red.) jest zbliżony do ubiegłorocznego i co najważniejsze pozytywny, zatem udało się pomimo zakazu skompensować straty. Utrzymanie tego stanu jest kluczem dla naszego dalszego rozwoju w Polsce w tym kontekście.

Internet wam pomoże? Macie swoją platformę marketplace, jak się rozwija?

Faktycznie, mamy ponad 300 dostawców, 300 tys. produktów i 50 tys. klientów, choć to nowy projekt. Uruchomiliśmy go w ostatnim kwartale 2017. Jesteśmy z tego zadowoleni, to punkt wyjścia do szybszego rozwoju.

Carrefour chce rozwijać dostawy w systemie click&collect. Wasi klienci z marketplace też będą mogli do niego wejść?

To naturalny kierunek rozwoju tego segmentu rynku. W tej chwili koncentrujemy się przede wszystkim na sklepach convenience. W kilku z nich testujemy to rozwiązanie.

Polacy lubią odbierać e-zakupy osobiście, odpada koszt dostawy i jest namiastka kontaktu ze sprzedawcą.

Odnotowałem to już, faktycznie tak jest. Znam Polaków, którzy dużo kupują z dostawą do domu, np. gdy powyżej 200 zł nie ponoszą kosztów dostawy. Gdy chodzi o coś mniejszego, często sami to odbierają. We Francji zjawisko to ma mniejszą skalę, dla mnie to było coś nowego.

Stawiacie teraz szeroko na ofertę prozdrowotną. Zmiany składów też?

Marki własne podlegają temu procesowi, to ważna część tego projektu. Wszystkie przejdą ten proces. Musimy wyjść naprzeciw klientom, którzy nie oczekują, iż coś przestaniemy sprzedawać, bo jest niespecjalnie zdrowe, ale zapewnimy transparentną informację na temat jakości oferty. Musimy zrobić selekcję, stopniowo chcemy wprowadzać coraz więcej nowych produktów, aby dostawcy też stopniowo przestawili się na tego typu ofertę. Nie da się tego zrobić od razu. Podczas targów dla naszych dostawców przekazaliśmy im taką informację i mamy nadzieję, że oni też się w to zaangażują.

Społeczeństwo jest na to gotowe? Ludzie nie czytają etykiet, nic nie sprawdzają poza ceną.

Mamy obowiązek ich uwrażliwiać. Nasi pracownicy przechodzą już cały cykl szkoleń, aby najpierw oni zdobyli stosowną wiedzę na temat zdrowotnych walorów naszej oferty. I później będą mogli się nią dzielić. Musimy ciągle tłumaczyć, co chcemy zrobić. Ruszyła już specjalna strona internetowa. Chcemy dalej prowadzić dialog z konsumentami, aby zrozumieli, skąd wynika taka zmiana.

We Francji macie doskonałe doświadczenia w zakresie edukacji prozdrowotnej i żywieniowej. W Polsce w zasadzie nic takiego się nie dzieje. Nie boicie się, że pojawi się zarzut, iż taka kampania to po prostu czysty marketing. W końcu jesteśmy w kraju ze smogiem, a rząd nadal twierdzi iż węgiel to podstawa gospodarki.

Może właśnie jest to moment, aby uświadomić sobie tę prawdę. Do części społeczeństwa to na pewno dotrze, później do kolejnych grup. My będziemy pracować z tymi, którzy to zrozumieją i będą chcieli kupować rzeczy zdrowe i ekologiczne. Równocześnie przecież dostępna będzie nasza typowa oferta. Nie robimy rewolucji, odcięcie się od korzeni jest zbyt ryzykowne. Nie przyjechałem tu po to, aby robić rewolucję i za kilka miesięcy wracać do Francji. Chcę działać długofalowo i pozostać w kraju znacznie dłużej.

Sam Carrefour świata nie zmieni, ale coś trzeba w tym kierunku zacząć robić. Rośnie przecież świadomość, np. jest coraz więcej wegetarian.

Mowa jest już prawie o 10 procent.

Widać więc ogromny wzrost, wiedza o tym, co jemy, rośnie. Warszawa jest obok Nowego Jorku i Berlina jednym z najbardziej przyjaznych weganom miast na świecie, biorąc pod uwagę liczbę dostępnych dla nich restauracji. Kto by o tym pomyślał nawet kilka lat temu. Zatem zmiany są i jestem przekonany, że będą się nasilać. Liczymy też na media, aby te pomysły promować. Transformacja żywieniowa jest w interesie nas wszystkich. Zacznijmy od dużych miast i później ten proces stopniowo obejmie wszystkich klientów.

CV

Christophe Rabatel jest prezesem spółki Carrefour Polska od lipca 2018 r. Karierę rozpoczął w 1995 r. w Deloitte, pracując w oddziałach w Paryżu i Montrealu. W Carrefourze od 14 lat, zaczynał jako dyrektor kontrolingu na Europę. Ma dyplom Institut Commercial w Nancy i MBA na Uniwersytecie Indiana w Pensylwanii.

Konkurencja na naszym rynku jest coraz ostrzejsza. Co jest dla dużych sieci największym wyzwaniem – nowe zachowania konsumentów, zmiany prawa czy ogólne trendy globalne?

Wydaje się, że dla wszystkich sieci handlowych w Polsce w jeszcze większym stopniu niż na innych rynkach wyzwaniem jest to, aby rosnąć w sposób zrównoważony. Polska ma z tym problem, bo 33 z 50 najbardziej zanieczyszczonych miast Europy znajduje się właśnie tutaj. Potencjał do modernizacji jest zatem duży i widać go na wielu płaszczyznach. Choćby w rolnictwie ekologicznym, które silnie rozwija się w Europie Zachodniej, np. we Francji, a w Polsce potrzebuje wsparcia.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację