Z badań Polskiego Instytutu Ekonomicznego wynika, że w marcu w związku z epidemią Covid-19 niemal 60 proc. polskich firm odnotowało spadek przychodów w stosunku do lutego, w większości przypadków o ponad 25 proc. W najgorszej sytuacji są firmy usługowe, a niezależnie od sektora, bardziej ucierpiały firmy małe. Jak epidemia wpłynęła na przychody w Schneider Electric, dużej firmy przemysłowej?
Schneider Electric to międzynarodowa firma, obecna w 100 krajach i zatrudniająca 140 tys. pracowników. W ub.r. nasze przychody sięgnęły 25 mld euro. W Polsce mamy pięć zakładów produkcyjnych i zlokalizowane w Warszawie centrum usług wspólnych, które świadczy dla spółek grupy usługi księgowe, kadrowe itp. Łącznie zatrudniamy w Polsce około 2 tys. pracowników. Wszystkie nasze polskie fabryki działają na poziomie od 80 do 100 proc. swojej wydajności. Na razie spadek sprzedaży nie był duży, ale też wynika to z charakteru naszej działalności. Większość produkcji w polskich zakładach to produkty inwestycyjne, specjalistyczne urządzenia. Także we Włoszech i w Hiszpanii, gdzie ograniczenia aktywności ekonomicznej są ostrzejsze niż w Polsce, nasze fabryki mogły cały czas pracować, ponieważ produkują na potrzeby tzw. infrastruktury krytycznej, np. sieci wodociągowej czy energetycznej.
Czyli kryzys obszedł się z państwa firmą łagodnie?
Jak dotąd tak, ale nie mam złudzeń: ten kryzys dotknie wszystkich sektorów. Branże usługowe, gdzie przychody są bezpośrednio powiązane z kontaktami międzyludzkimi, odczuły skutki epidemii natychmiast. Dla nas ważniejszy jest popyt inwestycyjny, który będzie słabł z opóźnieniem w stosunku do popytu konsumpcyjnego. Inwestycje wykazują pewną inercję, te już rozpoczęte są kontynuowane. Ale nowe będą wstrzymane, np. w branży hotelarskiej, ale też w przemyśle. Nasz biznes na tym ucierpi. I to będzie widoczne w przychodach – nie w marcu, ale za kilka miesięcy albo nawet za rok.
Wiele firm skarży się na ograniczenia podażowe. Mają problemy z dostawami komponentów, ale też z dostępnością pracowników, z których część musi zostać w domu, aby opiekować się dziećmi, a część po prostu boi się przychodzić do pracy. Jak to wygląda u was?