Jacek Szymczak, prezes IGCP: Krajowe ciepłownie w kłopotach

Jeden mroźny miesiąc nie rozwiąże problemów branży ciepłowniczej – ostrzega Jacek Szymczak, prezes IGCP.

Aktualizacja: 14.03.2021 21:05 Publikacja: 14.03.2021 21:00

Jacek Szymczak, prezes IGCP: Krajowe ciepłownie w kłopotach

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Za nami fala solidnych mrozów. Czy tegoroczna zima podreperowała kondycję krajowych ciepłowni?

Na pewno poprawiła ich bieżącą płynność finansową. Natomiast jeden mroźny miesiąc nie rozwiąże systemowych problemów, które trawią branżę od dawna i pogarszają jej sytuację. Pamiętajmy, że przez ostatnie 10 lat płynność finansowa krajowych źródeł znajdowała się poniżej wartości uznawanej za bezpieczną. To pokazuje, że problem jest strukturalny i wymaga rozwiązań systemowych. Wiele przedsiębiorstw ciepłowniczych utraciło możliwość odkładania środków na inwestycje. A właśnie teraz rozpoczyna się transformacja branży, która pochłonie w samym tylko obszarze wytwarzania ciepła około 70 mld zł i kolejne 30 mld zł w obszarze sieci ciepłowniczych. To konieczne nakłady, które pomogą ciepłowniom przystosować się do nowych unijnych regulacji.

W ostatnim czasie słyszeliśmy o wielu awariach, które skutkowały wstrzymaniem dostaw ciepła do mieszkańców. Czy obecny sezon jest pod tym względem wyjątkowy?

Awarie w ciepłownictwie nie są niestety niczym nadzwyczajnym. Dla sieci ciepłowniczych groźne są nie tyle same mrozy, ile gwałtowne zmiany temperatur, a więc najpierw silny mróz, a niedługo potem gwałtowne ocieplenie. Rury tego nie wytrzymują. Pozytywne jest to, że 20 lat temu takich awarii było kilkadziesiąt razy więcej niż obecnie. Przez ten czas ciepłownicy zainwestowali duże środki w wymianę starych sieci i w nowe technologie. Już ponad 50 proc. sieci w skali kraju to rury preizolowane, a więc z dodatkową warstwą izolacji cieplnej. To są zmiany na lepsze.

Zdecydowana większość polskich ciepłowni opalana jest węglem. Tymczasem ceny uprawnień do emisji CO2 rosną w zawrotnym tempie i w lutym przekroczyły 40 euro/tonę. To potężny cios dla branży?

Rosnące koszty emisji to jeden z najważniejszych i najgroźniejszych bieżących problemów. Dla branży już ubiegłoroczne 20 euro za tonę CO2 było wysokim poziomem, a teraz mamy znacznie wyższe koszty. To dla ciepłowni dodatkowy wydatek, który skutkować może utratą płynności finansowej. Takie sygnały już mamy, głównie w obszarze małych i średnich przedsiębiorstw. Tym bardziej że wiele przedsiębiorstw nie mogło pozwolić sobie w ubiegłym roku na zakup całej puli uprawnień do emisji na 2021 r. i musi dokupić je właśnie teraz, przy tak wysokich cenach. Dlatego podjęliśmy rozmowy z Ministerstwem Klimatu i Środowiska o tym, jak rozwiązać tę sytuację, jak pomóc wytwórcom poprawić płynność finansową.

Co mogłoby pomóc branży?

My proponujemy uruchomienie środków np. z Polskiego Funduszu Rozwoju na pożyczki na preferencyjnych warunkach, przy korzystnej formie zabezpieczenia. Niestety, banki, z uwagi na trudną sytuację branży, nie zawsze chcą udzielać ciepłowniom dodatkowych kredytów na zakup uprawnień do emisji CO2. Nie chcemy pieniędzy za darmo, potrzebujemy natomiast preferencyjnych warunków pozyskania finansowania. Kolejna kwestia to zmiana sposobu kalkulowania taryfy na ciepło, która powinna odzwierciedlać faktyczne koszty emisji CO2. Poza tym jako Izba dostarczamy naszym członkom wiedzę dotyczącą strategii i taktyki zakupu uprawnień do emisji.

Jak pan ocenia nową politykę energetyczną państwa do 2040 roku?

Z punktu widzenia ciepłownictwa oceniam ją pozytywnie, bo to pierwszy dokument, który dostrzegł naszą branżę i poświęcił jej osobny rozdział. A przecież to bardzo ważna część polskiej energetyki. Już teraz elektrociepłownie dostarczają około 15 proc. energii elektrycznej do krajowej sieci elektroenergetycznej. Potencjał jest znacznie większy, bo jesteśmy w stanie zwiększyć ten udział do 30 proc., rozwijając źródła kogeneracyjne, a więc produkujące jednocześnie prąd i ciepło. Nowa polityka zakłada rozwój ciepłownictwa systemowego. Docelowo gospodarstwa domowe będą musiały podłączać się do sieci tam, gdzie jest to możliwe, lub korzystać ze źródeł ciepła nisko- lub zeroemisyjnych. Bardzo mnie to cieszy, bo od dawna podkreślam, że to sposób na walkę z niską emisją, a więc ze smogiem. Teraz jest czas na działanie. Skoro zgodziliśmy się, że ciepło systemowe jest ważne, to musimy umożliwić firmom ciepłowniczym transformację, czyli zapewnić im źródła finansowania, np. z funduszy unijnych. Jako branża powinniśmy też korzystać z Krajowego Planu Odbudowy, bo kondycja ekonomiczna firm jest bardzo trudna. Producenci ciepła muszą mieć też własne środki na wkład własny, a do tego potrzebna jest zmiana modelu regulacji taryf na sprzedaż ciepła.

Czy to oznacza, że ceny ciepła będą rosły?

My nie chcemy, by mieszkańcy płacili za ciepło coraz więcej. To wbrew interesom przedsiębiorstw ciepłowniczych, bo przy bardzo drogim cieple systemowym ludzie znajdą sobie inne, tańsze źródła ogrzewania. Z reguły jest tak, że mieszkańcy i tak płacą stałe zaliczki na ogrzewanie. Zmieniają się nawyki mieszkańców, budynki są ocieplane. Dla przeciętnej rodziny koszt ogrzewania stanowi 2,5–4 proc. przychodów. To nie jest poziom, który byłby zabójczy dla gospodarstwa domowego. Kluczowa nie jest więc cena gigadżula ciepła, ale ogólny koszt dla odbiorców – jak mocno on rośnie. Trzeba tu znaleźć właściwą miarę między potrzebami wytwórców ciepła a obciążeniami dla mieszkańców. Wzrost jednostkowej ceny ciepła nie musi oznaczać istotnego wzrostu kosztów dla mieszkańców.

UE nakazuje nam zwiększanie udziału odnawialnych źródeł w ciepłownictwie. Jak to zrobić?

Chcemy współpracować z PGNiG i z resortem klimatu w obszarze rozwoju rynku biogazu, a następnie biometanu. Taki surowiec miałby dla ciepłownictwa pewne zastosowanie, mógłby być wtłaczany do sieci razem z gazem ziemnym, zapewniając nam jakąś część zielonego paliwa. Ważnym surowcem będzie też na pewno biomasa. Ponadto na znaczeniu w ogrzewnictwie zyskują pompy ciepła, które wcale nie muszą być konkurencją dla ciepła systemowego. Przedsiębiorstwa ciepłownicze powinny ruszyć z taką ofertą do gospodarstw domowych wszędzie tam, gdzie doprowadzenie sieci nie będzie możliwe. Kolejna technologia to kolektory słoneczne oraz fotowoltaika produkująca energię elektryczną, wykorzystywana w technologii „power to heat". Z pewnością w kolejnych latach będą rozwijać się magazyny ciepła. Dzisiaj mamy kilka magazynów dobowych, ale np. w Skandynawii są już magazyny sezonowe. Duży potencjał mają ponadto instalacje termicznego przekształcania odpadów, które nie są obciążone kosztami emisji CO2.

Jak więc może wyglądać miks paliw w ciepłownictwie za dziesięć lat?

Dziś ponad 80 proc. stanowi węgiel. Przewidujemy, że w 2030 r. udział tego paliwa w produkcji ciepła spadnie do ok. 45 proc. Gaz ziemny stanowić może wówczas 19 proc. Za 20 proc. produkcji ciepła odpowiadać będzie biomasa. A reszta, czyli 15 proc., to będą inne OZE. Jesteśmy teraz na początku drogi. Żeby skutecznie przeprowadzić transformację, konieczna jest zmiana zasad ustalania taryf na ciepło i umożliwienie przedsiębiorstwom pozyskiwania dotacji i innych form finansowania inwestycji. Mamy już politykę energetyczną państwa, którą traktuję jako dokument strategiczny, zapewniający zrównoważoną transformację. Ale to pierwszy krok. Drugi to przygotowanie odpowiednich aktów prawnych, które będą umożliwiały realizację zadań wskazanych w tej strategii.

CV

Jacek Szymczak od ponad 20 lat jest prezesem Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie. Wcześniej pełnił m.in. funkcję dyrektora Departamentu Gospodarki Komunalnej w Urzędzie Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast oraz pracował jako ekspert Związku Miast Polskich. Jest absolwentem Wydziału Mechanicznego Politechniki Łódzkiej.

Za nami fala solidnych mrozów. Czy tegoroczna zima podreperowała kondycję krajowych ciepłowni?

Na pewno poprawiła ich bieżącą płynność finansową. Natomiast jeden mroźny miesiąc nie rozwiąże systemowych problemów, które trawią branżę od dawna i pogarszają jej sytuację. Pamiętajmy, że przez ostatnie 10 lat płynność finansowa krajowych źródeł znajdowała się poniżej wartości uznawanej za bezpieczną. To pokazuje, że problem jest strukturalny i wymaga rozwiązań systemowych. Wiele przedsiębiorstw ciepłowniczych utraciło możliwość odkładania środków na inwestycje. A właśnie teraz rozpoczyna się transformacja branży, która pochłonie w samym tylko obszarze wytwarzania ciepła około 70 mld zł i kolejne 30 mld zł w obszarze sieci ciepłowniczych. To konieczne nakłady, które pomogą ciepłowniom przystosować się do nowych unijnych regulacji.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację