Iwona Mularczyk: Sam Kaczyński złożył mi propozycję

Praca męża ma historyczne znaczenie – uważa kandydatka PiS na prezydenta Nowego Sącza Iwona Mularczyk.

Aktualizacja: 22.08.2018 07:11 Publikacja: 21.08.2018 18:34

Iwona Mularczyk: Sam Kaczyński złożył mi propozycję

Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik

"Rzeczpospolita": Czy nazwisku zawdzięcza pani nominację PiS na kandydatkę na prezydenta Nowego Sącza?

Iwona Mularczyk, kandydatka PiS na prezydenta Nowego Sącza: Jestem rodowitą Sądeczanką, mieszkanką Nowego Sącza, z którym związałam swoje życie zawodowe i osobiste. Rozwój i przyszłość zarówno tego miasta, jak i całej Sądecczyzny są dla mnie bardzo ważne. Jestem absolwentką historii Uniwersytetu Jagiellońskiego, a także studiów podyplomowych z zakresu zarządzania, psychologii i pedagogiki…

I żoną popularnego posła.

…ale oczywiście jestem też żoną posła Arkadiusza Mularczyka, który od czterech kadencji jest obdarzany mandatem zaufania społecznego. Mój mąż aktywnie angażuje się w sprawy miasta i jego mieszkańców, a ja go w tej działalności wspieram. Myślę wiec, że obie te okoliczności miały znaczenie.

Kandydatura Iwony Mularczyk, żony posła PiS, na prezydenta Nowego Sącza, była zaskoczeniem nawet w lokalnych strukturach partii. Dlaczego Jarosław Kaczyński zaproponował pani kandydaturę, a nie postawił na doświadczonych polityków PiS?

W Nowym Sączu po wycofaniu się obecnego prezydenta z udziału w wyborach nie było naturalnego lidera, który mógłby go zastąpić. Prowadzone były rozmowy dotyczące startu kilku kandydatów na urząd prezydenta. Po głębszych analizach i badaniach to pan prezes Jarosław Kaczyński zaproponował moją kandydaturę, która następnie została przegłosowana i zaakceptowana przez Komitet Polityczny PiS.

A dlaczego pani mąż nie ubiegał się o prezydenturę? Arkadiusz Mularczyk w 2015 roku zdobył najwięcej głosów w Sądecczyźnie, bo aż 36 903.

Poparcie, jakie uzyskał w ostatnich wyborach, startując z siódmego miejsca, świadczy o tym, że cieszy się zaufaniem mieszkańców. Dziś natomiast ma on do zrealizowania ważne dla Polski zadanie. Przygotowuje raport o stratach wojennych Rzeczypospolitej w czasie II wojny światowej, a także reprezentuje Sejm RP przed Trybunałem Konstytucyjnym w sprawie dotyczącej otwarcia drogi sądowej dla poszkodowanych obywateli polskich przez III Rzeszę. Jego praca ma dziś historyczne znaczenie dla naszego kraju i wielu Polaków.

Media piszą o pani jako sądeckiej wersji Margaret Thatcher. Od polityki samorządowej do ogólnopolskiej?

To oczywiście żart dziennikarza, aczkolwiek bardzo miły. Może dlatego, że jestem osobą konsekwentną w działaniu i nie boję się podejmować trudnych decyzji i nowych wyzwań. Potrafię mieć swoje zdanie, ale jestem też otwarta na argumenty i porozumienie.

Jakie ma pani doświadczenie samorządowe i polityczne?

Nie trzeba pełnić funkcji w samorządzie, aby rozumieć potrzeby regionu i mieszkańców miasta. Trzeba być zainteresowanym oraz otwartym na ludzi i mieć szerokie spojrzenie na wiele aspektów dotyczących jego funkcjonowania. Trzeba też chcieć zmian i dostrzegać potrzeby ludzi.

Jest pani nauczycielką, pedagogiem i psychologiem.

To, że nie pełniłam wcześniej funkcji publicznych, nie oznacza, że nie mam kwalifikacji do ich sprawowania. Przez ostatnią dekadę aktywnie uczestniczyłam w życiu regionu. Odbyłam niezliczoną ilość spotkań i rozmów z mieszkańcami, poznając ich problemy oraz radnymi wszystkich szczebli samorządów. Uważam, że daje mi to dużą wiedzę do szerokiego spojrzenia na miasto i cały region.

Arkadiusz Mularczyk piętnował nepotyzm za rządów PO–PSL. Kandydatura żony z nazwiskiem, bez doświadczenia, nie jest nepotyzmem?

Udział w wyborach samorządowych to poddanie pod osąd wyborców mojej kandydatury i koncepcji rozwoju miasta, a nie otrzymanie lukratywnego stanowiska. To przecież wyborcy zadecydują, czy powierzą mi mandat prezydenta miasta Nowy Sącz, o który ubiegam się jako jedna z kilku kandydatów.

Czy Ryszard Nowak, który od 12 lat nieprzerwanie pełni funkcję prezydenta Nowego Sącza i startował jako reprezentant PiS, nagle odszedł z partii dlatego, że pani dostała nominację?

Nie znam powodów jego rezygnacji, to pytanie należy zadać panu Nowakowi.

Czy stworzył w Nowym Sączu tzw. spółdzielnię, czyli obsadzał spółki miejskie, firmy miejskie, stanowiska z klucza grupy towarzyskiej?

To pytanie też proszę skierować do pana Nowaka, nie będę tego komentować.

A czy pani prezydentura byłaby kontynuacją prezydentury Nowaka?

W Nowym Sączu szukano lidera, który da miastu nowe świeże spojrzenie i wykorzysta jego potencjał w sprzyjającej koniunkturze politycznej. Nowy Sącz jest naturalną stolicą całej Sądecczyzny, położony jest w Kotlinie Sądeckiej składającej się z 16 gmin i zamieszkanej przez ponad 300 tys. ludzi. To tu znajdują się ważne ośrodki turystyczne, takie jak Krynica, Muszyna, Piwniczna czy też historyczny Stary Sącz. Dlatego uważam, że trzeba znaleźć dziś formułę współpracy i współdziałania dla nich wszystkich. Przykładowo, przy rozwiązywaniu problemów komunikacyjnych, wodociągowych czy walki ze smogiem. Kiedyś próbowano stworzyć słynny „Eksperyment Sądecki”, dziś także koniecznie musimy poszukać form współpracy. Uważam, że należy stworzyć ramy prawne dla koncepcji „aglomeracji sądeckiej”. Co chce pani zrobić dla miasta?

Najważniejsza dziś sprawa dla Nowego Sącza to?

Poprawa systemu komunikacji, a w tym dwa duże projekty, tj. budowa sądeczanki, tzw. szybkiej drogi z Brzeska do Nowego Sącza i granicy państwa, a także projekt budowy połączenia kolejowego Podłęże–Piekiełko łączącego Kraków z Nowym Sączem. To są sprawy priorytetowe, na które czekają Sądeczanie od wielu lat. Zamierzam się w nie aktywnie zaangażować. Ważne jest też stworzenie kompleksowego systemu komunikacji pomiędzy Nowym Sączem a sąsiednimi gminami, czemu ma służyć rozwój transportu kolejowego. Zwrócę się także do pana ministra inwestycji i rozwoju Jerzego Kwiecińskiego o wsparcie przy budowie nowego mostu na rzece Dunajec, który dziś jest konieczny, aby odkorkować główne arterie miejskie.

Dobre kontakty z centralą już pani ma.

Kolejną ważną sprawą dla mieszkańców, jest problem smogu nie tylko w Nowym Sączu, ale i całej Kotlinie Sądeckiej. Będę chciała, aby Nowy Sącz oraz cała Kotlina Sądecka zostały liderami we wdrażaniu rządowych programów antysmogowych. Będę aktywnie wspierała sądecką przedsiębiorczość zarówno mniejsze i średnie firmy, jak i te tzw. „lokomotywy Sądeczcyzny” które są znane w Polsce i na świecie jak; Konspol, Fakro, Koral, Wiśniowski, Newag, Dako czy Szubryt. Ważny jest dla mnie również rozwój infrastruktury sportowej, dlatego zwrócę się do Ministra Sportu Witolda Bańki o wsparcie finansowe przy budowie dużej Hali Widowiskowo Sportowej oraz stadionu lekkoatletycznego, których nie ma w całym dynamicznie i demograficznie rozwijającym się regionie. Dziś Nowy Sącz z uwagi na podział administracyjny nie ma już większych terenów inwestycyjnych, ten problem też powinniśmy w przyszłości rozwiązać. Będę też wspierała w rozwoju organizacyjnym i sportowym nasz flagowy klub MKS Sandecja Nowy Sącz.

Nie obawia się pani konkurencji? Leszek Zegzda ma poparcie Nowoczesnej i PO. Co oznacza dla Nowego Sącza zwycięstwo kandydata Koalicji Obywatelskiej?

Leszek Zegzda to polityk totalnej opozycji, który kontestował dotychczas współpracę z rządem, a z którym współpraca jest dziś najważniejsza zarówno dla rozwoju miasta, jak i regionu. Nie uważam jego kandydatury, za dobre rozwiązanie dla przyszłości i rozwoju Nowego Sącza.

Walczy pani o polepszenie sytuacji w nowosądeckim szpitalu. Czy zwracała się pani z apelem o pomoc do Ministra Zdrowia?

To Urząd Województwa Małopolskiego reprezentowany przez Marszałka Województwa w tym pana Wicemarszałka Leszka Zegzdę jest organem założycielskim dla Sądeckiego Szpitala i w jego kompetencji, leży dbałość o prawidłowe funkcjonowanie jednostki ochrony zdrowia, która jest mu podległa. Ta dbałość nie polega tylko na inwestycjach w mury i sprzęt medyczny co jest oczywiste, ale też w szeroko rozumiany kapitał ludzki Sądeckiego Szpitala, zarówno lekarzy, pielęgniarek, ale także pozostałych pracowników medycznych, bez których szpital nie może funkcjonować. Rozmawiałam w tej sprawie z panią wiceminister zdrowia.

W Nowym Sączu jest wiele pomników, ale nie ma monumentu upamiętniającego śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Czy jeśli zostanie Pani prezydentem miasta, to pomnik byłego prezydenta stanie w mieście?

Nowy Sącz zawsze pamięta i będzie pamiętał o śp. prof. Lechu Kaczyńskim. Pan prezydent reprezentował Nowy Sącz i jego mieszkańców na początku lat 90-tych, jako parlamentarzysta. W listopadzie 2009 r. otrzymał tytuł honorowego obywatela miasta, a po tragedii smoleńskiej upamiętniono, jego osobę i działalność dla Polski tablicą i popiersiem, które znajdują się w sądeckim ratuszu. Co roku 10 kwietnia Sądeczanie przy tablicy pamięci oddają hołd panu prezydentowi i wszystkim ofiarom katastrofy.

A co w kwestiach edukacji należy zmienić w Nowym Sączu?

Widzę kilka spraw na które należałoby zwrócić uwagę w systemie edukacji, po pierwsze należy bardziej efektywne wykorzystać bazę sportową w szkołach, na co zwracali mi uwagę przedstawiciele wszystkich sądeckich klubów sportowych. Po drugie powinniśmy zwiększyć pomoc psychologiczną w szkołach średnich ponieważ wiem, jak jest to istotne i potrzebne dla rozwiązywania problemów młodzieży, która często jest dziś zagubiona i potrzebuje profesjonalnej pomocy. Wreszcie jako historyk, chciałbym zwrócić większą uwagę na kwestię wychowania patriotycznego, a w tym upamiętnienia miejsc związanych z naszą historią w tym z II Wojną Światową, dziś wiele z tych miejsc jest bowiem zaniedbanych i zapomnianych.

Jak?

W tych miejscach powinny odbywać się żywe lekcje historii. Obecnie w szkołach dużo uczymy się o historii Grecji, Rzymu, rewolucji francuskiej, a nie znamy historii swoich miast i swoich lokalnych bohaterów i patriotów. Chciałabym także aby sądeccy historycy przygotowali publikacje o stratach poniesionych przez Nowy Sącz podczas II Wojny Światowej, które mają prawie identyczne proporcje, jak statystyki strat całej Rzeczypospolitej. Przed wojna miasto liczyło 35 tys. mieszkańców, a po wojnie już tylko 23 tys. Musimy o tych sprawach pamiętać, a pamięć tą przekazywać kolejnym pokoleniom.

"Rzeczpospolita": Czy nazwisku zawdzięcza pani nominację PiS na kandydatkę na prezydenta Nowego Sącza?

Iwona Mularczyk, kandydatka PiS na prezydenta Nowego Sącza: Jestem rodowitą Sądeczanką, mieszkanką Nowego Sącza, z którym związałam swoje życie zawodowe i osobiste. Rozwój i przyszłość zarówno tego miasta, jak i całej Sądecczyzny są dla mnie bardzo ważne. Jestem absolwentką historii Uniwersytetu Jagiellońskiego, a także studiów podyplomowych z zakresu zarządzania, psychologii i pedagogiki…

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Jacek Czaputowicz: Nie łammy nuklearnego tabu
Publicystyka
Maciej Wierzyński: Jan Karski - człowiek, który nie uprawiał politycznego cwaniactwa
Publicystyka
Paweł Łepkowski: Broń jądrowa w Polsce? Reakcja Kremla wskazuje, że to dobry pomysł
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Potrzeba nieustannej debaty nad samorządem