Grecja na skraju

Populiści z Aten pchają swój kraj ku przepaści. Zdecydują najbliższe dni.

Aktualizacja: 29.06.2015 09:50 Publikacja: 28.06.2015 22:00

Grecja na skraju

Foto: AFP

Trwająca od pięciu miesięcy grecka tragedia pokazuje, do czego prowadzą rządy niepoważnych ludzi. Przed Grecją staje perspektywa bankructwa, bo jej populistyczny przywódca naskładał obietnic, których nie może dotrzymać.

Gdyby ekscentryczność greckiego rządu sprowadzała się do tego, że premier nie nosi krawata, a minister finansów lubi dżinsy i czarne koszule, można byłoby się przyzwyczaić. Więcej problemów powoduje zwyczaj spóźniania się na negocjacje, przysyłania niewłaściwych dokumentów czy obrażania wierzycieli (szczególnie Niemców) przez premiera Aleksisa Ciprasa i ministra finansów Janisa Warufakisa. Ale ostatecznie to też można by złożyć na karb gorących publicznych emocji tego udręczonego kryzysem kraju i koniecznej dawki lekceważenia, którą Grecy muszą okazać, by zachować twarz.

Ale gdy partner kłamie, nie dotrzymuje obietnic, szantażuje i uważa, że pieniądze mu się po prostu należą, to można już tylko wyprosić go z sali. I to się stało w sobotę w Brukseli.

Szkoda, że za cynizm rządzącej Syrizy zapłacą zwykli Grecy. Gdy po weekendowym spotkaniu Warufakis ogłaszał zerwanie negocjacji, grecka dziennikarka obok mnie płakała. Ze wściekłości na swój rząd.

Od dziś Grecy prawdopodobnie nie będą mieli dostępu do swoich kont, a w kolejnych tygodniach czeka ich chaos polityczny i finansowy. Społeczeństwo może jeszcze odwrócić bieg wydarzeń, głosując w referendum w niedzielę za propozycją wierzycieli, której szczegółów zresztą z pewnością nie rozumie.

W następstwie tego chaosu może upaść rząd i kolejna ekipa będzie realizowała kompromis wynegocjowany z Eurogrupą. Ale w znacznie trudniejszej sytuacji, bo wiele miesięcy zostało już zmarnowanych i grecka gospodarka, która w tym roku miała być na plusie, pozostanie w recesji.

Jeśli natomiast Grecy dadzą się uwieść demagogii Ciprasa i zagłosują w weekend na „nie", Grecja wpłynie na niezbadane dotąd wody. A inne społeczeństwa Europy zobaczą, co w świecie globalizacji i przepływów finansów oznaczają populiści u władzy.

Trwająca od pięciu miesięcy grecka tragedia pokazuje, do czego prowadzą rządy niepoważnych ludzi. Przed Grecją staje perspektywa bankructwa, bo jej populistyczny przywódca naskładał obietnic, których nie może dotrzymać.

Gdyby ekscentryczność greckiego rządu sprowadzała się do tego, że premier nie nosi krawata, a minister finansów lubi dżinsy i czarne koszule, można byłoby się przyzwyczaić. Więcej problemów powoduje zwyczaj spóźniania się na negocjacje, przysyłania niewłaściwych dokumentów czy obrażania wierzycieli (szczególnie Niemców) przez premiera Aleksisa Ciprasa i ministra finansów Janisa Warufakisa. Ale ostatecznie to też można by złożyć na karb gorących publicznych emocji tego udręczonego kryzysem kraju i koniecznej dawki lekceważenia, którą Grecy muszą okazać, by zachować twarz.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację