Na przykład ustawę legalizującą małżeństwa homoseksualne. Choć generalnie, ja nie będę prezydentem od kształtowania światopoglądu suwerenowi, tylko prezydentem wszystkich Polaków. Tych, którzy mają inne skłonności również. Oczywiście, bez przesady. Polska musi postawić na rodzinę, a Polacy prokreować, aby była zastępowalność pokoleniowa.
A „nowe pokolenie” w Trybunale Konstytucyjnym i w wymiarze sprawiedliwości jakby pan traktował?
Po pierwsze, wierzę, że człowiek, który wiesza łańcuch z orłem na klatce piersiowej, zdaje sobie sprawę z odpowiedzialności swojej misji. Po drugie, prezydentowi nawet nie wypada dyskutować nad orzeczeniami jakiegokolwiek sądu, rejonowego, Najwyższego czy Trybunału Konstytucyjnego. Ale jakiś bat sprawiedliwości ludowej nad sędziami musi być, brak kontroli i nadzoru deprawuje.
Co z obronnością?
W rzeczywistości to jest noszenie sztandaru „lubię wojsko”. To szef MON i komisja obrony narodowej rządzą armią. Dlatego w nowej konstytucji powinno zostać zapisane absolutne zwierzchnictwo prezydenta nad siłami zbrojnymi i prawo do powoływania ministra obrony narodowej. To samo dotyczy spraw międzynarodowych. Premier i rząd powinni skupiać się na poprawnym działaniu państwa, a prezydent wziąć na siebie sprawy polityki zagranicznej i obronności.