Reklama

Michał Szułdrzyński: Wszyscy wygrali na porozumieniu

Może się wydawać, że Jarosław Kaczyński rozegrał ostatni kryzys w starym stylu. Ale kompromis z Porozumieniem Gowina jest czymś innym, do tej pory nieznanym.

Aktualizacja: 08.05.2020 06:23 Publikacja: 07.05.2020 18:05

Michał Szułdrzyński: Wszyscy wygrali na porozumieniu

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Prezes PiS nie wycofał się z planów przeprowadzenia majowych wyborów korespondencyjnych z troski o jakość demokracji w Polsce i przejrzystość systemu demokratycznego, ale dlatego, że stanął przed widmem kryzysu, do którego doprowadziłby swym uporem własny obóz polityczny.

Opór ze strony Jarosława Gowina i dużej części posłów Porozumienia sprawił, że realna stała się groźba utraty przez PiS większości w Sejmie. Znacznie zaś łatwiej grozić mniejszym partnerom wcześniejszymi wyborami, niż je rzeczywiście przeprowadzić. Dlatego, gdy tylko pojawił się pomysł na polityczny kompromis, wolał dogadać się z Jarosławem Gowinem, niż ryzykować wcześniejszymi wyborami w czasie pandemii.

Rozwiązanie, które zostało wypracowane – a w istocie prawniczy trik – pozwala wszystkim aktorom na scenie politycznej wyjść z twarzą. PiS musi przyznać się do błędu (wiary, że da się przeprowadzić w maju wybory i że da się to zrobić bez PKW), ale ostatecznie kupuje sobie czas na przygotowanie procedury wyborczej w ten sposób, by do kolejnego podejścia wyprostować prawną procedurę. Kupują sobie też czas dalszego trwania koalicji, choć na wielkie zaufanie między Gowinem a Kaczyńskim trudno będzie teraz liczyć.

Sytuacja jest też na rękę Gowinowi. Może przedstawić się jako polityk pryncypialnie broniący reguł, a równocześnie pozostać wraz ze swoimi posłami w koalicji. To on najbardziej zbudował pozycję, pokazał, że przy pewnej dozie uporu da się zmusić prezesa PiS do ustępstw. Oczywiście nie można wykluczyć wariantu, w którym Kaczyński łamie ustalenia z liderem Porozumienia, ale to oznaczałoby ostateczny upadek Zjednoczonej Prawicy. Prędzej czy później do tego jednak dojdzie.

Reklama
Reklama

Wygrany na tym wszystkim jest wicepremier Jacek Sasin. Ani 10, ani 17, ani 23 maja nie dało się przeprowadzić za pomocą listonoszy wyborów prezydenckich. Próba skończyłaby się absolutną kompromitacją jego jako polityka, całego obozu, a przy okazji państwa polskiego.

Wygranym jest też premier Mateusz Morawiecki. Kompromis oznacza, że – choć jeszcze w niedzielę, poniedziałek i wtorek wydawało się, że zdrowy rozsądek opuścił siedzibę PiS – partia rządząca nie poszła na totalne zderzenie z rzeczywistością, lecz będzie próbować zachować elementy umiarkowania. To zaś oznacza, że przegrali ci wszyscy w PiS, którzy dążyli do rozwiązań radykalnych, którzy chcieli tak rozbujać łodzią PiS (a przy okazji okrętem całego państwa), by któraś z kolejnych burzliwych fal zmiotła Morawieckiego. Zjednoczona Prawica trwa, a Morawiecki pozostaje premierem, jako element potrzebny do równoważenia rozmaitych frakcji w PiS. Od radykałów z Solidarnej Polski, starych druhów z Zakonu PC, aż po liberałów od Gowina.

I chociaż politycy PiS zrzucają dziś winę na opozycję, to również ona jest wygranym porozumienia Gowin–Kaczyński. To opozycja miała od początku rację, że przeprowadzenie wątpliwych prawnie korespondencyjnych wyborów w sercu epidemii byłoby szaleństwem, które wepchnęłoby Polskę w poważny polityczny kryzys. Wycofanie się PiS z tego pomysłu jest największym chyba od miesięcy sukcesem opozycji.

Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Materiał Promocyjny
MLP Group z jedną z największych transakcji najmu w Niemczech
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama