Arłukowicz startując z drugiego miejsca na liście w okręgu obejmującym województwa zachodniopomorskie i lubuskie zdobyła aż 233 tys. głosów. - To jest dowód, że można wygrać jesienne wybory - przekonywał Siemoniak. Arłukowicz był w kampanii bardzo aktywny - przed głosowaniem z 26 maja wraz ze swoim #BartekTeam spotykał się z wyborcami w różnych miejscach swojego okręgu wyborczego.

- Wszyscy musimy być Arłukowiczami. Nie spać, jeździć, rozmawiać, rozmawiać, od najmniejszej miejscowości - przekonywał w Polsat News Siemoniak.

Zdaniem byłego szefa MON w kampanii wyborczej Koalicji Europejskiej "zabrakło mobilizacji w kluczowych miejscach - na zachodzie Polski i w dużych miastach". Temu brakowi mobilizacji na terenach, na których Koalicja Europejska osiągała najlepsze wyniki Siemoniak przeciwstawił dużą mobilizację w mniejszych miejscowościach.

Siemoniak był też pytany o kampanię Włodzimierza Cimoszewicza, startującego z pierwszego miejsca Koalicji Europejskiej w Warszawie. Cimoszewicz był krytykowany za bardzo bierną kampanię. - Widać jego sztabowcy uznali, że jest osobą na tyle rozpoznawalną, że nie potrzeba billboardów stawiać - ocenił Siemoniak.

Wybory do PE wygrał w Polsce PiS, który uzyskał 45,38 proc. głosów. Koalicja Europejska zdobyła 38,47 proc. głosów. Próg wyborczy przekroczyła jeszcze tylko Wiosna z poparciem 6,06 proc.