Mijają dwa lata od wprowadzenia zmian w systemie dowodzenia i kierowania Siłami Zbrojnymi. Wtedy podniesiona została ranga szefa Sztabu Generalnego WP do pozycji najważniejszego dowódcy w czasie pokoju oraz wojny. Wprowadzając je, politycy PiS zapowiadali, że jest to pierwszy etap reformy, czyli tzw. mały SKiD.
W trakcie prac nad zmianami wiceminister ON Wojciech Skurkiewicz powtarzał, że za dwa lata (czyli w 2020 r. – dop. red.) resort oceni wprowadzane rozwiązania i zdecyduje, „czy zostać przy tym, co jest, czy może jednak wprowadzać głębsze zmiany". Testem miały być ćwiczenia Anakonda-20 (odbyły się w czerwcu). Zmiany zapowiadał też na początku roku szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch. Przypomniał, że chodzi o przywrócenie dowództw poszczególnych rodzajów sił zbrojnych, podległych szefowi SG WP. BBN zakładał utworzenie stanowiska dowódcy sił połączonych. „W tej koncepcji nie ma dowódcy generalnego" – stwierdził szef BBN.