W rejonie Afrin Turcja prowadzi działania przeciwko Kurdom z Powszechnych Jednostek Ochrony (YPG) - formacja ta traktowana jest przez USA jako sojusznicy w walce z dżihadystami z Daesh. Tymczasem Turcja używa kurdyjskie jednostki za zbrojne ramię zdelegalizowanej w Turcji Partii Pracujących Kurdystanu.

- Wszyscy wiemy, co sądzi Turcja o formacjach Kurdów - stwierdził Ławrow na konferencji prasowej w Moskwie. - Całkowite lekceważenie tego stanowiska jest krótkowzroczne. Widzimy efekty braku takiej dalekowzrocznej polityki w rejonie Afrin - dodał.

Ławrow mówił też, że jednostronne działania USA prowadzą do powstania quasipaństwowych jednostek na dużych częściach terytorium Syrii - aż do granicy z Irakiem.

- To godzenie w terytorialną integralność Syrii - ocenił Ławrow. - Tam powoływane są niezależne władze, trafiają tam pieniądze i broń. Zadajemy pytania i nie otrzymujemy odpowiedzi, oprócz sloganów: "Nie martwcie się, opowiadamy się za integralnością terytorialną Syrii" - powiedział Ławrow.

Turcja prowadzi działania w rejonie Afrin od 20 stycznia. Operacja doprowadziła do "zneutralizowania" (zabicia lub pojmania) ponad tysiąca bojowników kurdyjskich.