- Sprawdzimy, czy tam też są poupychani "misiewicze", rusycystki - zapowiedział w TVN24 lider partii Wiosna.

Biedroń nawiązał do byłego rzecznika MON Bartłomieja Misiewicza i dyrektor departamentu komunikacji i promocji NBP Martyny Wojciechowskiej.

Czytaj także: Komorowski: 500 zł na dziecko, 50 tys. zł za znajomość prezesa NBP

- W państwie, w którym podatnik płaci na utrzymanie urzędnika, powinniśmy wiedzieć, ile urzędnik zarabia. Także dlatego, żeby ci urzędnicy, którzy dzisiaj zarabiają mniejsze pieniądze, dowiedzieli się, ile ich koledzy, koleżanki na tych samych stanowiskach zarabiają w innym miejscu - powiedział Biedroń.

- Nie widzę żadnego powodu, żeby w 2019 roku ukrywać takie rzeczy. To są publiczne pieniądze. Jestem przekonany (...), że takich rusycystek poupychanych w różnych miejscach w Polsce jest dużo więcej niż tylko jedna - dodał.