"Rzeczpospolita" dowiedziała się w ZUS, że na koniec 2014 r. należność ta wynosiła 33,6 mld zł (składki za siebie i za pracowników). Rok wcześniej, co wynika z raportu NIK, było to 55 mld zł.
– ZUS ma teraz lepszy system liczenia zaległości. Ale różnica wynika także z tego, że sytuacja na rynku się poprawiła i przedsiębiorcy chętniej regulują swoje zobowiązania – tłumaczy Jeremi Mordasewicz z rady nadzorczej ZUS, ekspert Konfederacji Lewiatan.
Najwięcej zaległości mają firmy zajmujące się przetwórstwem przemysłowym, budownictwem i handlem. Przedsiębiorcy, jak podaje ZUS, tłumaczą, że nie mogą płacić składek, gdyż ich firmy nie osiągają dochodu albo kontrahenci nie płacą na czas.
Na zmniejszenie długu wobec ZUS miała wpływ także zakończona w połowie stycznia abolicja składek niezapłaconych od stycznia 1999 r. do lutego 2009 r. – W ten sposób dług zmniejszył się o 2–3 mld zł – szacuje Mordasewicz.
Pani Krystyna prowadzi od kilku lat firmę handlową na Pomorzu. – Siedem lat temu popadłam w kłopoty, kontrahenci mi nie zapłacili, a ja nie regulowałam swoich zobowiązań, w tym ZUS. Długi w Zakładzie przekroczyły 20 tys. zł – opowiada. W grudniu złożyła wniosek o umorzenie zobowiązań. – ZUS darował mi te, które powstały do 2009 r., w sumie kilka tysięcy złotych. Resztę muszę spłacić. Ale to i tak spora pomoc – tłumaczy.