Jako dokument urzędowy ma on jednak na terenie Polski taką samą moc jak polski akt stanu cywilnego.
O transkrypcję sporządzonego w Londynie aktu urodzenia wystąpiła matka dziecka, obywatelka polska, na stałe zameldowana w Polsce.
Kierownik urzędu stanu cywilnego odmówił, gdyż nasze ustawodawstwo nie zna pojęcia „rodzice jednopłciowi". Wojewoda śląski nie uwzględnił odwołania. Stwierdził, że odmowa transkrypcji nie wpływa na prawa dziecka ani jego matki do swobodnego przemieszczania się w UE.
Matka dziecka złożyła, w imieniu własnym i syna, skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach. Stwierdziła, że na skutek odmownych decyzji jej syn nie może wykazać przed polskimi organami i urzędami, że jego drugim rodzicem jest Ewa S. (dane zmienione), której nazwisko figuruje w brytyjskim akcie urodzenia. Oprócz rodziców biologicznych polskie prawo zna pojęcie „rodzice prawni". Również art. 18 Konstytucji RP rozróżnia pojęcia „małżeństwo" i „rodzina" – argumentowała. A podstawowe zasady polskiego porządku prawnego muszą być odczytywane w kontekście członkostwa Polski w UE i Radzie Europy, które przyznają ochronę związkom osób tej samej płci.
Sąd nie uwzględnił skargi. Zdaniem WSA nie może budzić wątpliwości, że wpisanie do polskich ksiąg stanu cywilnego treści zagranicznego aktu urodzenia, który oprócz matki dziecka jako drugiego rodzica wymienia kobietę, byłoby sprzeczne z podstawowymi zasadami porządku prawnego RP. Należą do nich m.in. przepisy kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Żaden nie przewiduje możliwości usankcjonowania związku osób tej samej płci ani możliwości wpisania w akcie urodzenia, obok matki dziecka, drugiej kobiety jako rodzica.