Unia traci cierpliwość do Iranu

UE próbuje próbuje obejść wprowadzone przez USA sankcje. A zarazem zastanawia się nad własnymi.

Publikacja: 05.11.2018 17:50

Protest przeciwko sankcjom przed gmachem dawnej ambasady USA w Teheranie

Protest przeciwko sankcjom przed gmachem dawnej ambasady USA w Teheranie

Foto: AFP

Od kilku miesięcy UE głośno krytykuje decyzję Donalda Trumpa o nałożeniu sankcji na reżim ajatollahów. Bruksela się boi, że może to zachwiać negocjowanym wiele lat porozumieniem nuklearnym i pracuje nad alternatywnymi metodami finansowania handlu z Iranem. Do tej pory UE argumentowała, że nie można izolować Iranu, bo wróci do programu budowy bomby atomowej. Ale teraz atmosfera się zmienia. Kopenhaga chce dyskusji o sankcjach.

– Na ostatnim spotkaniu ambasadorów przy UE przedstawiciel Danii poinformował o działaniach irański służbach i wezwał do refleksji nad wspólną odpowiedzią, w tym sankcjami – mówi nieoficjalnie dyplomata jednego z państw UE. I choć bardzo nie podoba się to Federice Mogherini, wysokiej przedstawiciel UE ds. polityki zagranicznej i obrony, do dyskusji prawdopodobnie dojdzie na spotkaniu ministrów spraw zagranicznych UE 19 listopada. Przynajmniej osiem państw popiera jakiś rodzaj sankcji. W tym Wielka Brytania i Francja, które razem z Brukselą negocjowały porozumienie nuklearne z Iranem.

Próby zamachów

Duńczycy zdenerwowali się, bo na terenie ich państwa irańskie służby zaplanowały zabójstwo irańskiego opozycjonisty. W związku z tą sprawą aresztowali w ubiegłym tygodniu Irańczyka z norweskim paszportem. Ale to nie jest przypadek odosobniony. Bo wcześniej odkryto także próby zamachu na zgromadzenie opozycjonistów irańskich w Paryżu.

Z kolei Holandia wydaliła dwóch irańskich dyplomatów w związku z zabójstwem irańskiego dysydenta, a Albania zrobiła to samo w związku z działaniami szpiegowskimi irańskich dyplomatów. Opozycja irańska ostrzega, że Teheran coraz częściej próbuje ataków na swoich przeciwników politycznych przebywających w Europie lub USA. To nie jest po myśli Unii, bo tej bardzo zależy na utrzymaniu dialogu z Iranem i potrzebuje argumentów w sporze z Donaldem Trumpem.

Straty

USA jednostronnie zdecydowały o wycofaniu się z porozumienia z Iranem już w maju i pierwsze sankcje wprowadziły już w sierpniu, a od 5 listopada wchodzą kolejne. Zakazują one handlu i inwestycji między USA i Iranem, ale nie tylko. Ktokolwiek będzie robił interesy z Irańczykami, nie będzie miał dostępu do amerykańskiego rynku.

Dla Europy to potężny problem polityczny, bo porozumienie z Teheranem z 2015 roku, które doprowadziło do zniesienia trwających prawie dekadę sankcji ONZ, było inicjatywą europejską. Poza tym UE uważa, że porozumienie – choć ma wady, które wytyka mu Trump – pozwała jednak na zatrzymanie programu nuklearnego w Iranie. Dla niektórych firm czy sektorów, odcięcie nowego rynku oznacza poważne straty. Francuski Total podpisał we wrześniu 2017 roku kontrakt na ponad 4 mld euro na inwestycje i eksploatację największych na świecie złóż gazu ziemnego w południowym Pars. Jeśli się wycofa, jego miejsce zajmie chiński koncern CNPC. Z kolei Airbus ma dostarczyć Iranowi 100 samolotów za 16 mld euro. Po latach odcięcia od świata potrzeby modernizacyjne Iranu są ogromne.

Blokada

UE nie ma praktycznych możliwości obejścia sankcji, bo każda firma międzynarodowa robi też interesy w USA, a dodatkowo rozliczenia w dolarach mogą być zablokowane przez USA. I każdy bank finansujący kontrakt w Iranie też będzie odcięty od amerykańskiego rynku. Nawet Europejski Bank Inwestycyjny, czyli publiczna instytucja finansowa państw UE, nie mogła się zaangażować w program finansowania inwestycji w Iranie. Bo jednocześnie próbuje sprzedawać swoje obligacje na amerykańskim rynku. To dlatego powstał pomysł stworzenia spółki specjalnego przeznaczenia, która nie miałaby żadnych bezpośrednich interesów w USA i mogłaby finansować kontrakty małych i średnich firmy europejskich, które też nie mają interesów w USA. Na razie jednak bez konkretnych rezultatów.

Amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo nie ukrywa, że celem administracji amerykańskiej jest całkowite zablokowanie eksportu irańskiej ropy naftowej. Ale Waszyngton zdecydował się jednak na wyjątki i czasowo wyłączył z sankcji eksport ropy do ośmiu krajów: Chin, Indii, Włoch, Grecji, Turcji, Japonii, Korei Południowej i Tajwanu. Celem ma być danie im czasu na wypracowanie jakichś surowcowych alternatyw. Ale na jak długo, nie wiadomo. ©?

Od kilku miesięcy UE głośno krytykuje decyzję Donalda Trumpa o nałożeniu sankcji na reżim ajatollahów. Bruksela się boi, że może to zachwiać negocjowanym wiele lat porozumieniem nuklearnym i pracuje nad alternatywnymi metodami finansowania handlu z Iranem. Do tej pory UE argumentowała, że nie można izolować Iranu, bo wróci do programu budowy bomby atomowej. Ale teraz atmosfera się zmienia. Kopenhaga chce dyskusji o sankcjach.

– Na ostatnim spotkaniu ambasadorów przy UE przedstawiciel Danii poinformował o działaniach irański służbach i wezwał do refleksji nad wspólną odpowiedzią, w tym sankcjami – mówi nieoficjalnie dyplomata jednego z państw UE. I choć bardzo nie podoba się to Federice Mogherini, wysokiej przedstawiciel UE ds. polityki zagranicznej i obrony, do dyskusji prawdopodobnie dojdzie na spotkaniu ministrów spraw zagranicznych UE 19 listopada. Przynajmniej osiem państw popiera jakiś rodzaj sankcji. W tym Wielka Brytania i Francja, które razem z Brukselą negocjowały porozumienie nuklearne z Iranem.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790