Europa zamierza obejść amerykańskie sankcje wobec Iranu

Problem Iranu staje się coraz poważniejszym polem konfliktu pomiędzy USA i Unią.

Aktualizacja: 27.09.2018 19:29 Publikacja: 26.09.2018 18:52

Prezydent Iranu Hasan Rouhani po przemówieniu w ONZ

Prezydent Iranu Hasan Rouhani po przemówieniu w ONZ

Foto: AFP

Po oficjalnym wycofaniu się Stanów Zjednoczonych z porozumienia atomowego z Iranem (JCPOA) w maju tego roku pozostali jego sygnatariusze są bliscy stworzenia systemu mającego osłabić skutki amerykańskich sankcji. Oznacza to, że Wielka Brytania, Francja, Niemcy oraz Chiny i Rosja nie zamierzają pod amerykańską presją zrezygnować z irańskiego rynku. Po ich stronie stoi Bruksela, której przedstawicielka w osobie Federiki Mogherini bierze aktywny udział w całym projekcie.

Czytaj także: Polska zależna od ajatollahów

– Sprawa ta nie jest oczywiście głównym tematem sporu pomiędzy Unią a USA, ale to może się w przyszłości zmienić – mówi „Rzeczpospolitej" sir Richard Dalton, były brytyjski ambasador w Iranie. Taki wniosek nasuwa się po ostrzeżeniach Johna Boltona, doradcy prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego, który w niedawnym wystąpieniu zapowiedział, że USA będą się przyglądać działaniom UE w tej sprawie. – Nie możemy dopuścić, aby amerykańskie sankcje były obchodzone – ostrzegał Bolton.

Miał na myśli przygotowania państw utrzymujących w mocy porozumienie atomowe z Iranem. Pracują nad utworzeniem specjalnego systemu płatności, którego celem jest umożliwienie dalszego handlu z Iranem, mimo amerykańskich sankcji.

Miałby się on opierać na barterze, co pozwoliłoby uniknąć obrotu środkami finansowymi przy udziale banków. W tym celu miałaby powstać spółka nadzorująca tego typu transakcje.

W praktyce oznaczałoby to, jak pisze „Guardian", że wartość ropy dostarczonej tankowcem do np. Francji miałaby zostać przekazana, powiedzmy, włoskiej firmie dostarczającej swoje towary do Iranu. Jest to zdecydowanie bardziej skuteczny system niż formalnie wprowadzony już przez UE tzw. status blokujący dopuszczający teoretyczną możliwość sądowej egzekucji rekompensat za skutki sankcji oraz umożliwiający anulowanie skutków wyroków zagranicznych sądów opartych na tych restrykcjach. Problem w tym, że skuteczność tego systemu nie została jeszcze nigdy przetestowana. Ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby działały oba systemy. Nerwowość Amerykanów wzrasta, o czym świadczą słowa Johna Boltona.

Sygnatariusze porozumienia atomowego kontestujący amerykańskie sankcje mają jeszcze nieco czasu na dopracowanie szczegółów. Na razie obowiązują sankcje w zakresie obrotu amerykańską walutą, złotem oraz dotyczące przemysłu samochodowego i lotniczego. 4 listopada wejdą w życie ograniczenia dotyczące instytucji finansowych oraz sektora naftowego, który jest źródłem 70 proc. wpływów eksportowych Iranu.

Za kilka miesięcy sankcje zostaną rozszerzone na konkretne osoby. Obejmą wszystkich, którzy się im nie podporządkują. Ryzykują prawne konsekwencje w USA, co jest szczególnie groźne dla firm posiadających aktywa w Stanach. Celem amerykańskich działań jest zmuszenie Teheranu do negocjacji i przyjęcie znacznie ostrzejszych warunków dotyczących programu atomowego. Miałyby uniemożliwić wejście Iranu w posiadania broni nuklearnej. Pozostali sygnatariusze udowadniają, że nie ma takiej możliwości na podstawie porozumienia z 2015 roku, przestrzeganego skrupulatnie przez Iran.

Administracji Trumpa nie chodzi jednak wyłącznie o program atomowy. Przemawiając w ONZ, Donald Trump oskarżył Iran o „sianie chaosu, śmierci i zniszczenia" na Bliskim Wschodzie, wzywając inne kraje do udziału w sankcjach. Prezydent Iranu Hasan Rouhani odparł, że to, co robią Amerykanie, jest „ekonomicznym terroryzmem".

Waszyngton domaga się od Iranu wycofania pomocy militarnej dla prezydenta Asada oraz wsparcia dla rebeliantów Huti w Jemenie. – Presja USA na Iran może skłonić niektórych jego wrogów do działań mogących doprowadzić do wojny w regionie – tłumaczy Richard Dalton. Jest przekonany, że sankcje nie rzucą Iranu na kolana. Tym bardziej że będą obchodzone bez względu na to, co zrobią Amerykanie.

Waszyngton nie ma praktycznie żadnych możliwości nacisku na Moskwę czy Pekin. Dlatego koncentruje się na UE. Zdaniem ekspertów w wyniku sankcji na pewno zmniejszy się eksport irańskiej ropy. Z drugiej strony eskalacja napięcia wokół Iranu wywindowała cenę tego surowca na najwyższy poziom od czterech lat.

Po oficjalnym wycofaniu się Stanów Zjednoczonych z porozumienia atomowego z Iranem (JCPOA) w maju tego roku pozostali jego sygnatariusze są bliscy stworzenia systemu mającego osłabić skutki amerykańskich sankcji. Oznacza to, że Wielka Brytania, Francja, Niemcy oraz Chiny i Rosja nie zamierzają pod amerykańską presją zrezygnować z irańskiego rynku. Po ich stronie stoi Bruksela, której przedstawicielka w osobie Federiki Mogherini bierze aktywny udział w całym projekcie.

Czytaj także: Polska zależna od ajatollahów

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 765
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 764
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 763
Świat
Pobór do wojska wraca do Europy. Ochotników jest zbyt mało, by zatrzymać Rosję
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 762