Przywrócić pamięć o bieżeńcach, uchodźcach sprzed wieku

W powszechnej świadomości niemal nie istnieje pamięć o uchodźcach sprzed 100 lat. Starają się ją przywrócić ich potomkowie.

Aktualizacja: 22.07.2015 14:23 Publikacja: 21.07.2015 21:10

Przywrócić pamięć o bieżeńcach, uchodźcach sprzed wieku

Foto: digitalgallery.nypl.org

W języku rosyjskim „bieżeństwo" oznaczy ogólnie „uchodźstwo". Jednak w pamięci mieszkańców Podlasia i Lubelszczyzny kojarzy się ono tylko z jednym – uchodźstwem z 1915 r. Do opuszczenia domostw zmusiła ich przodków pierwsza wojna światowa.

Bieżeństwo rozpoczęło się w maju 1915 r., gdy wojska państw centralnych przełamały linię frontu, zajmując Galicję z Przemyślem i Lwowem. Armia rosyjska zdecydowała o wycofaniu się z Królestwa Polskiego i sąsiednich guberni. Wraz z nią zarządzono ewakuację urzędów, szkół, fabryk, a nawet Uniwersytetu Warszawskiego, który zaczął oficjalnie działać w Riazaniu nad Oką. Przede wszystkim wielki odwrót dotyczył jednak chłopstwa.

– Propaganda władz carskich mówiła, że Niemcy będą okrutni wobec ludności cywilnej – mówi „Rzeczpospolitej" Anna Radziukiewicz, która jest prezesem dbającej o pamięć o uchodźstwie Fundacji Księcia Ostrogskiego i sama ma przodków bieżeńców. – W największym stopniu na propagandę odpowiedzieli wierni Cerkwi prawosławnej. Mniej podatni byli katolicy, jak się później okazało, słusznie – dodaje.

Po kilku latach tułaczki do domu nie wrócił bowiem co trzeci bieżeniec. Ogółem ruszyło na nią około 3 mln osób, w tym 500 tys. Polaków. Byli to mieszkańcy nie tylko Podlasia i Lubelszczyzny, ale nawet okolic Siedlec na Mazowszu. – Pomocą uchodźcom zajmowało się na terenie imperium około 1300 komitetów. W miejscach docelowych starano się zapewnić im dach nad głową, jedzenie i pracę – mówi Anna Radziukiewicz.

Jednak przed dotarciem na miejsce wśród bieżeńców szerzyły się choroby zakaźne, a później ich sytuację pogorszyła rewolucja październikowa. Po zakończeniu wojny wracali w rodzinne strony, gdzie zastali spalone wsie. – W naszej świadomości bieżeństwo było ważniejszym wydarzeniem niż pierwsza i druga wojna światowa – dodaje Radzikiewicz.

Jednak na temat uchodźstwa milczą polskie podręczniki do historii, a polskojęzyczna Wikipedia poświęca mu tylko krótką notkę.

Powody? Zdaniem posła SLD z Podlasia Eugeniusza Czykwina jest ich kilka. – Dla historyków radzieckich ważna była druga wojna światowa, a pierwszą uznawali za imperialną. Dla polskich najważniejsze było odzyskanie niepodległości. W dodatku bieżeństwo dotyczyło głównie ludności wiejskiej, która nie pozostawiła pamiętników – mówi. Poseł uważa, że 100 lat od bieżeństwa to najwyższy czas, by te wydarzenia znalazły godne miejsce w historii. Dlatego stanął na czele obchodów ich rocznicy. W jej ramach otwarto m.in. wystawę w Białymstoku, zaplanowano pokazy teatralne, powstał film dokumentalny, a nawet powieść o uchodźcach. – Sama jestem zdziwiona tym, jak ten temat ożył – mówi Radziukiewicz.

Właśnie trafił do polskiego parlamentu. Sprawie bieżeńców już dwukrotnie poświęciła posiedzenia Komisja Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Z inicjatywy posła Czykwina przygotowała projekt sejmowej uchwały, a we wtorek w parlamencie otwarto wystawę o bieżeńcach.

Anna Radziukiewicz uważa, że pielęgnowanie pamięci o bieżeństwie jest ważne nie tylko z powodów historycznych, ale również wyzwań współczesnego świata. – Pomoc dla bieżeńców była dobrze zorganizowana, a kierowała nią Tatiana, córka cara Mikołaja II. Warto o tym pamiętać, bo dziś też dużo dyskutujemy o bieżeńcach, tyle że z innych rejonów świata: z Ukrainy, Afryki i Bliskiego Wschodu – zauważa.

W języku rosyjskim „bieżeństwo" oznaczy ogólnie „uchodźstwo". Jednak w pamięci mieszkańców Podlasia i Lubelszczyzny kojarzy się ono tylko z jednym – uchodźstwem z 1915 r. Do opuszczenia domostw zmusiła ich przodków pierwsza wojna światowa.

Bieżeństwo rozpoczęło się w maju 1915 r., gdy wojska państw centralnych przełamały linię frontu, zajmując Galicję z Przemyślem i Lwowem. Armia rosyjska zdecydowała o wycofaniu się z Królestwa Polskiego i sąsiednich guberni. Wraz z nią zarządzono ewakuację urzędów, szkół, fabryk, a nawet Uniwersytetu Warszawskiego, który zaczął oficjalnie działać w Riazaniu nad Oką. Przede wszystkim wielki odwrót dotyczył jednak chłopstwa.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?