- To niesprawiedliwość zmusza ich do przemierzania pustyń i mórz, przekształconych w cmentarze. To niesprawiedliwość zmusza ich do znoszenia niewypowiedzianego wyzysku, wszelkiego rodzaju niewolnictwa i tortur w nieludzkich obozach, w których są przetrzymywani - mówił Franciszek.

- To niesprawiedliwość wypycha ich z miejsc, w których mogliby mieć nadzieję na godne życie, i sprawia, że znajdują mury obojętności. Niech Emmanuel będzie światłem dla całej poranionej ludzkości. Niech skruszy nasze często zatwardziałe i egoistyczne serce i uczyni nas narzędziami swej miłości - powiedział papież.

W tradycyjnym bożonarodzeniowym orędziu, zakończonym błogosławieństwem, „Urbi et Orbi” („Miastu i światu”) Franciszek zwrócił uwagę na trwające konflikty, niejednokrotnie zapomniane. Modlił się m.in. za Ukrainę, która „pragnie konkretnych rozwiązań na rzecz trwałego pokoju”. Podkreślił też, że nadal niespokojnie jest w Syrii. - Niech Chrystus będzie pocieszeniem dla umiłowanego narodu syryjskiego, który wciąż nie widzi końca działań wojennych, rozdzierających ten kraj w minionej dekadzie. Niech wstrząśnie sumieniami ludzi dobrej woli. Zainspiruje dziś rządzących i wspólnotę międzynarodową do znalezienia rozwiązań, które zapewniłyby bezpieczeństwo i pokojowe współżycie ludów tego regionu i położyło kres ich niewypowiedzianym cierpieniom - mówił.

Papież wspomniał także o sytuacji w Jemenie, Libanie, w Ameryce Południowej (szczególnie w Wenezueli) oraz krajach afrykańskich.