- Teraz ogłaszamy, że będziemy ich wam wysyłać z powrotem. Zaczynamy w poniedziałek - powiedział Soylu.
Kilka dni temu Soylu skrytykował podejście państw europejskich do kwestii przyjmowania "swoich" dżihadystów z Daesh.
W wyniku przeprowadzonej przez Turcję w ostatnich tygodniach ofensywie pod kryptonimem "Źródło pokoju" na terenach północno-wschodniej Syrii - w jej wyniku na pograniczu syryjsko-tureckim powstała 30-kilometrowa tzw. strefa bezpieczeństwa.
Wcześniej z terenów tych wyparto Kurdów z Powszechnych Jednostek Ochrony (YPG) stanowiących trzon Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF). Kurdowie byli sojusznikami USA w walce z Daesh.
Ofensywa turecka w Syrii wzbudziła obawę o to, że Kurdowie skupiając się na walce z Turkami mogą wypuścić dżihadystów z Daesh z zarządzanych przez siebie obozów.
Turcja odrzucała jednak te obawy zobowiązując się do wniesienia wkładu w walkę z dżihadystami. Ankara wielokrotnie wzywała też kraje Europy do przyjmowania przez nie ich obywateli, którzy walczyli w szeregach Daesh.
Na początku tygodnia szef tureckiego MSW zapowiedział odsyłanie dżihadystów do ich ojczystych krajów nawet w sytuacji, gdy kraje te pozbawią ich wcześniej obywatelstwa.
- Mówią, że powinni być sądzeni tam, gdzie zostali pojmani. To nowa formuła prawa międzynarodowego, jak sądzę - ironizował Soylu. Szef MSW Turcji dodał wówczas, że Ankara nie może tego zaakceptować.