Na Mszę św. w Bazylice Watykańskiej przybyli przedstawiciele 49 krajów, w tym 2000 Filipińczyków, 1200 Ukraińców,  800 Rumunów i 650 Hindusów. Był też obecny Korpus Dyplomatyczny akredytowany przy Stolicy Apostolskiej.

W homilii Papież skupił się na problemach związanych ze współczesnym kryzysem migracyjnym. Papież zaznaczył, że otwarcie się na drugiego człowieka odnosi się do zarówno do przybyszów, jak i tych, którzy ich przyjmują.

- W dzisiejszym świecie, dla nowo przybyłych ugoszczenie, poznanie i uznanie oznacza poznanie i poszanowanie praw, kultury i tradycji krajów, w których zostali przyjęci. Oznacza także zrozumienie ich lęków i obaw dotyczących przyszłości. Dla społeczności lokalnych, przyjęcie, poznawanie i uznawanie oznacza otwarcie się na bogactwo różnorodności bez uprzedzeń, zrozumienie potencjałów i nadziei nowo przybyłych, a także ich słabości i strachu – mówił papież.

Franciszek zauważył, że nie jest łatwo postawić się w sytuacji drugiego człowieka, zrozumieć jego myśli i doświadczenia. - Czasami społeczności lokalne obawiają się, że nowo przybyli zakłócą ustalony porządek, skradną coś z tego, co z trudem zostało wybudowane. Także nowo przybyli mają obawy: boją się konfrontacji, osądu, dyskryminacji, porażki. Te obawy są uzasadnione, oparte na wątpliwościach, które z ludzkiego punktu widzenia są w pełni zrozumiałe - zaznaczał.

Papież dodał, że wątpliwości nie są grzechem. - Grzechem są jedynie wtedy, kiedy godzimy się, by to one określały nasze postawy, warunkowały nasze decyzje, pomniejszały w nas szacunek i wielkoduszność, a ożywiały wrogość i odrzucenie. Grzechem jest rezygnacja ze spotkania – mówił Ojciec Święty.