Krzesimir Dębski o uchodźcach: Polska chce być zaściankiem z bigosem

- Siedmiu tysięcy uchodźców nie możemy przyjąć? Jak ci ludzie (rząd-red.) chodzą później do spowiedzi. Chcemy być zaściankowym krajem z bigosem - powiedział w programie #RZECZOPOLITYCE Krzesimir Dębski, muzyk, kompozytor.

Aktualizacja: 22.11.2016 09:32 Publikacja: 22.11.2016 09:25

Krzesimir Dębski

Krzesimir Dębski

Foto: rp.pl

Autor książki „Nic nie jest w porządku. Wołyń - moja rodzinna historia” mówił, że sprawa Wołynia jest dla niego osobistym przeżyciem. - Dziadków nie poznałem, nie było grobów, nie wiedziałem gdzie zapalić świeczkę – mówił o swoich przodkach kompozytor. - Nie mówiło się w domu u mnie, że tam nie było mężczyzn. 16 proc. Polaków mieszkało wtedy na Wołyniu – dodał.

Dębski opowiadał, że Sowieci wywozili Polaków na Syberię. - Gdy przyszli Niemcy to Ukraińcy, którzy administrowali tym terenem, wysyłali na roboty Polaków – mówił gość. - Dlatego na listach ofiar są tylko starcy, kobiety i dzieci – dodawał.

Zdaniem muzyka, mimo że mordy na Polakach były rozciągnięte w czasie, to trzeba było wybrać jedną datę tej tragedii, aby móc upamiętniać tamte wydarzenia. - 11 lipca to kulminacja tych mordów, a samo zjawisko trwało dwa lata – mówił Dębski. - Trzeba mieć taką datę, żeby można było uczcić to wydarzenie.

Gość przekonywał, że jest z rzezią na Wołyniu problem, bo Ukraińcy wypierają z pamięci, albo w ogóle nie wiedzą, jak naprawdę wszystko się odbyło. - Oni wypierają. Ci co wiedzą to wypierają, mówią o symetrycznych walkach – ubolewał Dębski. - Ci, którzy wiedzą, to są postbanderowcy. Odkręcanie tego mitu, to jest bardzo trudna sprawa teraz.

Według kompozytora, Ukraina nie różni się od Rosji, jeśli chodzi o podejście do własnej historii. - Rosja ma mentalność taką, że oni nigdy na nikogo nie napadli, nigdy nie byli agresorami i szkoda, że Ukraińcy też mają podobną mentalność – mówił gość.

Dębski mówił też, że będzie dążył do tego, aby jego książkę przeczytali na Ukrainie. - Nie dość, że oni nie czytają naszych dzieł, to nie spotkałem nikogo, kto by czytał teksty Bandery – mówił kompozytor.

Dodał, że dla niego to osobista sprawa i po śmierci ojca czuje się w obowiązku, aby o tych wydarzeniach informować. - Ojciec umarł, więc czułem się w obowiązku, że muszę to kontynuować. Nie ma takiej literatury, dzięki której można wytłumaczyć naszym rodakom, dlaczego Ukraińcy właściwie nie mieli państwa – mówił Dębski. - Nie często się pisze, że Ukraińcy trwali przy Austro-Węgrach, opcji przegranej.

Na koniec, gość został zapytany czy Polska powinna przyjmować uchodźców. Polski rząd uważa, że lepszym rozwiązaniem jest pomoc ofiarom wojny na miejscu, na Bliskim Wschodzie. Dębski mówił, że Polska powinna przyjmować uchodźców, dzięki temu można się poznawać inne kultury, m.in. potrawy. - Siedmiu tysięcy nie możemy przyjąć? Jak ci ludzie chodzą później do spowiedzi – mówił muzyk. - Chcemy być tym zaściankowym krajem z bigosem.

Autor książki „Nic nie jest w porządku. Wołyń - moja rodzinna historia” mówił, że sprawa Wołynia jest dla niego osobistym przeżyciem. - Dziadków nie poznałem, nie było grobów, nie wiedziałem gdzie zapalić świeczkę – mówił o swoich przodkach kompozytor. - Nie mówiło się w domu u mnie, że tam nie było mężczyzn. 16 proc. Polaków mieszkało wtedy na Wołyniu – dodał.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Kraj
Zagramy z Walią w koszulkach z nieprawidłowym godłem. Orła wzięto z Wikipedii
Kraj
Szef BBN: Rosyjska rakieta nie powinna być natychmiast strącona
Kraj
Afera zbożowa wciąż nierozliczona. Coraz więcej firm podejrzanych o handel "zbożem technicznym" z Ukrainy
Kraj
Kraków. Zniknęło niebezpieczne urządzenie. Agencja Atomistyki ostrzega
Kraj
Konferencja Tadeusz Czacki Model United Nations